Star Wars The Black Dawn
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Star Wars The Black Dawn

Star Wars PBF
 
IndeksPortalLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 [Tirea] Znienawidzony dom

Go down 
2 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimeSob Paź 08, 2011 11:06 am

Tekst pojawi się później.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimeNie Paź 09, 2011 3:03 am

Od kiedy tylko znalazła się na pokładzie transportowca, zgodnie z radą spotkanego parę chwil przed opuszczeniem obozu n, trzymała się blisko Gorko i Darana. Zabawne. Jeszcze kilka tygodni temu w ogóle przez myśl jej nie przeszło, że mogłaby chcieć spędzać z nimi czas. Teraz zaś zdążyła ich chyba nawet polubić. W pewnym sensie ceniła sobie ich towarzystwo i naprawdę nie miała problemu, jeśli miało ono być częstsze, niż dotychczas.
Przy okazji korzystała też z ich pozycji. W całej tej hałastrze, w której się znaleźli, oni nieco się wybijali. Ona zaś, stopniowo zdobywając miano ich towarzyszki, wynosiła z tego same korzyści. I choć podejrzewała, że z większością spraw umiałaby poradzić sobie bez tych znajomości, to nie odrzucała okazji, jaką one były. W końcu nigdy nie wiadomo, kiedy może przydać się fakt bliższych relacji z tymi dwoma, czyż nie?
Poza tym było jak wcześniej. Przez cały czas lotu starała się nie wyróżniać, trzymać w cieniu. Tak było lepiej. Bezpieczniej. Choć miała zabrany z obozu pistolet, a także schowany w cholewie buta nóż - teoretycznie nie była więc bezbronna - wolała nie musieć używać ich wcześniej, niż na Felluci. Stała się więc cieniem, chodzącym znanymi ścieżkami i trzymającym się z dala od nieprzewidzianych atrakcji.
Warto zauważyć też, że z każdym dniem Tirea zyskiwała na pewności siebie. Nie przekładało się to na nierozsądną brawurę, aczkolwiek dziewczyna coraz mniej się bała. To środowisko, tak odmienne od życia arystokracji, do którego przywykła, było jej coraz bliższe. Coraz częściej też myślała o swych towarzyszach, o wojskowym rygorze i surowych zasadach - jako o swoim miejscu na świecie. I bynajmniej nie było to uwarunkowane patriotyzmem - w gruncie rzeczy Tirea patriotką chyba nigdy nie była. Nie miała wyższych celów, których wizja rekompensowałaby jej niewygody życia w wojsku. Z każdym dniem była jednak do tego życia lepiej przystosowana i coraz częściej czuła, że brakowałoby jej go, gdyby nagle miała powrócić do swej przeszłości.
Jej rude włosy zdążyły odrosnąć. Nie były jeszcze wprawdzie tak bujne, jak przed ścięciem i sięgały tylko do ramion, tym niemniej dziewczę ponownie zyskało swój atut. I choć w wojsku wyróżniająca się uroda mogła być problemem, w głębi duszy arystokratka odczuła ulgę, gdy po raz pierwszy mogła związać rudą czuprynę w mały kucyk. Odrośnięcie włosów stało się dla niej jakby symbolem odzyskania poczucia swej własnej wartości. Przełomem w jej nowym, surowym życiu.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimePon Paź 24, 2011 5:20 am

Dwa potężne statki transportowe typu GR-75 eskortowane przez trzy krążowniki bojowe Acclamator klasy drugiej weszły na orbitę Feluci wcześniej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Brak obecności sił DZPA nikogo nie zaskoczył, opór w fazie orbitalnej według wywiadu miał być znikomy lub nie istnieć w ogóle, i tak też było. Dowodzący akcją, komandor Serp, doświadczony żołnierz i lider, odetchnął z ulgą. Ta misja od samego początku nie była najlepszą decyzją generalicji, lecz on nie miał na to żadnego wpływu. Zebrał swoich ludzi, przygotował statki i ruszył tak jak mu rozkazano, gotowy do przeprowadzenia desantu na wybraną planetę.
-Komandorze, transportowce są gotowe do rozładowania pierwszego ładunku. Kapitan Un prosi ówczesne przygotowanie terenu zgodnie z protokołem.
-Udzielam pozwolenia. Jednostka alfa i beta przygotować działa planetarne i wykonać salwę preparującą.
-Zrozumiano – operator przeszedł na tryb radiowy – Jednostka bojowa Alfa i Beta macie pozwolenie na przeprowadzenie pojedynczej salwy preparującej.
Przez wielki wizjer kokpitu komandor Serp obserwował wystrzeliwane przez potężne działa salwy, niszczące wszystko w perymetrze przygotowanym do lądowania. Ta procedura miała ułatwić wojsku lądowanie i oczyścić ewentualne siły wroga z okolicy. Przy okazji wyjaławiała wystarczający obszar do zbudowania obozu.
-Wyślijcie dwie kompanie i trzy grupy inżynierów. Transporter Sigma ma pozwolenie na wysłanie pierwszego ładunku.
-Które kompanie, sir?
-23Alfa i 58G.
-Jest pan pewien, sir? 58G to Ci z obowu na Caamas, bez doświadczenia. 23 nie będzie zadowolona.
-Nie mam wyboru, a 58G podobno była prowadzona przez kapitana Dok'a.
-TEGO kapitana Dok'a?
-Tak. Wykonać rozkaz.
-Tak jest, sir – radio – Krążownik Alfa tutaj Krążownik Zero, macie pozwolenie na desant. Powtarzam, macie pozwolenie na desant, odbiór.
-Przyjąłem Zero. Które jednostki wysyłamy, odbiór.
-23 Alfa i 58G, potwierdź, odbiór.
-23 Alfa i 58G, odbiór.
-Potwierdzam, bez odbioru. Transporter Alfa tutaj Krążownik Zero, odbiór.
-Słucham cię Zero, odbiór.
-Pozolenie na desant trzech grup inżynierów oraz pierwszego ładunku, odbiór.
-Trzy grupy inżynierów i pierwszy ładunek, potwierdź, odbiór.
-Potwierdzam, bez odbioru.
-Gotowe, sir.
-Dobrze. Teraz musimy zaczekać. Ustaw sondy i ustaw nas w pozycji defensywnej. Chcę mieć wszystkie systemy obronne gotowe na ewentualne pojawienie się DZPA.
-Tak jest, sir. Coś jeszcze?
-Nie. Teraz pozostaje nam już tylko czekać.


Osiem transportowców mobilnych typu CR-20 otwarło swoje trapy. Komapania, które nikt nie znał była już ustawiona, w pełni przygotowana, z plecakami na wyposażeniem ciasno przymocowanym do ciała. Wszyscy mieli te same, zielonkawe kombinezony wzorowane na modelach, które niegdyś nosiły jedynie klony. Zmodyfikowane, lecz wciąż charakterystyczne hełmy robiły wrażenie, ale przede wszystkim budziły niepokój. Stu pięćdziesięciu wyprężonych, obciążonych żołnierzy o tych samych twarzach i śmiercionośnych karabinach w ręku. Na komendy swojego kapitana podzielili się na formacje i zaczęli wypełniać transportowce. Kilka plutonów pomagało przy załadunku ciężkiego sprzętu. Tymczasem wezwana do akcji kompania 58G była w rozsypce.
-Kurwa, na co wy czekacie!!
Kapitan, którego nie znali pojawił się przy nich jakby wyrósł spod ziemi. Wysoki, lekko garbaty o paskudnej twarzy człowiek z rudą szotą na głowie, ubrany był do szyi w pancerz. W ręku trzymał hełm a na plecach zawieszony miał lekki karabinek.
-Co z was za żołnierze, ruszamy! Komandor wydał rozkaz a wy jesteście nie przygotowani do desantu! Plecaki na plecy, zapinać uprzęże, broń do ręki. Gdzie wy macie broń mazgaje?! - kapitan uniósł dłoń na wysokość swojej twarzy i zaczął ryczeć do komunikatora na nadgarstku – Kogo wy mi tu skurwysyny dajecie, oni broni nie mają!! No to kurwa dajcie ten pierdolony stojak i to już, bo wam jaja pourywam. No już!! Co tak się gapicie debile, ubierać się już. Pakować. Zaraz startujemy. Kurwa, co za banda. Skąd oni was wzięli, z dupy sarlacca?
Zanim kapitan skończył się wydzierać, do hangaru wjechał duży stojak z wmontowanymi wypustkami, na których sztywno wisiały krótkolufowe karabinki DC, nieco inne od tych, których używali na strzelnicy. Przede wszystkim jednak były nowe.
-Ustawcie się! Już! Każdy bierze jeden. Ładuje do pasa pięć kardriżów i staje w wyznaczonym miejscu przed transportowcem. Jest tu jakiś porucznik? Nie?! KURWA!!! SIERŻANT?! DEBILE!! KAPRAL JEBANY PRZYNAJMNIEJ?!
- Tak jest, panie kapitanie! - Gorko i Daran stanęli przed żołnierzem, który dorównywał im gabarytami, a przy tym był znacznie bardziej paskudny.
-Dwóch?! Chyba sobie jaja ze mnie robicie. Robicie sobie ze mnie jaja wy dwaj zasrańcy?!
-Nie, sir – odpowiedzieli równo, patrząc tuż powyżej czubka głowy kapitana.
-No ja myślę. Od teraz jesteście sierżantami. Wyznacznie pięciu kaprali, przypiszcie ich do danej grupy, a potem zameldujcie do mnie.
-Tak jest!! - ryknęli.
-Heh – uśmiechnął się krzywo kapitan – przynajmniej nauczyli was szacunku i poprawnych odpowiedzi. No, ruszać dupy!
Daran i Gorko długo się nie zastanawiali. Kapralami został Trout, Khan Foo, Ergos, Aharis i Tirea. Nie mieli innego wyboru. Nic więcej nie dało się zrobić. Każdy otrzymał broń. Każdy otrzymał kilku żołnierzy do opieki, a przede wszystkim jako NCO mieli prawo do przekazywania rozkazów i egzekwowania ich w imieniu kapitana.

Transportery ruszyły i po niecałej godzinie zaczynało się lądowanie. Było nieprzyjemne, strasznie trzęsło, a upchani żołnierze w lukach transportowych odczuwali tego skutki rzygając gdzie popadnie. Nagle zrobiło się tak gorąco, że materiałowe mundury, które mieli na sobie wszyscy żołnierze kompani 58G zrobiły się mokre od potu. Gdy otwarło luki okazało się, że jest jeszcze gorzej. Najpierw uderzył ich okropny zaduch, ciepło i wilgotność, która lepiła się do skór. Następnie zapach spalenizny i przebijający się przezeń zapach dżungli. Owady latające dookoła były wielkości pięści, niektóre mniejsze, a im mniejsze, tym bardziej złośliwe. Warunki były koszmarne. Kompania, którą widzieli wsześniej zabezpieczała teren, Byli rozsunięci, mieli wycelowane karabiny w różne strony, niektórzy z nich montowali wieżyczki obronne, inni brali się za budowanie pierwszych, prowizorycznych okopów. Niedługo po nich wylądowała grupa inżynierów wyposażona w wielkie maszyny. Ich praca była dokładnie wyznaczona, mieli budować obóz zaś kompanie miały ich ochraniać.
-Dalej, ruszyć dupy. Sierżancie Niebieski, rozłóż połowę grupy na lewe skrzydło, ustaw ich na linii tamtych krzaków. Macie się okopać i czekać na dalsze rozkazy. Sierżancie Zielony pomożecie przy rozładunku pakunków i rozłożycie pierwszy namiot. Zrozumiano?!
-Tak jest!
-Tirea i Trout chcę was tam z karabinami wycelowanymi w ten pierdolony las. Macie zmobilizować ludzi, przejmujecie dowodzenie. Ja spróbuję załatwić nam przynajmniej jedną z tych przenośnych wieżyczek a może nawet pancerze- warknął Daran- Raportujecie o wszystkich wydarzeniach, zrozumiano?
-Tak – odpowiedział Trout przeładowując swoją broń.
-Wszystko w porządku? - Daran skierował swe pytanie do Tirei.

Po drugiej stronie Gorko wyznaczał kolejnych żołnierzy do swoich zadań i wyraźnie lubił być sierżantem. W przeciwieństwie do Darana.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimeWto Paź 25, 2011 10:53 am

Nie rozpoczęła swej służby chwalebnie. Zdecydowanie nie. Choć wszelkie rozkazy wychowywała bez szemrania, zawsze jako pierwsza, to lądowanie transporterów przeważyło szalę. Bo choć gdy zakładała plecak, zapinała wszystko, co było trzeba, dopinała dodatkową broń, trzymała się nad wyraz prężnie, to już nad swym żołądkiem nie do końca panowała. I rzygała razem z większością, co zdecydowanie nie poprawiało morale przydzielonych jej żołnierzy. Humoru bynajmniej nie poprawiał jej stan munduru, który zaraz przylepił się do jej wilgotnej skóry. Pięknie. O niczym innym nie marzyła, jak o samobójczej - z tego, co zdążyła wywnioskować - misji w jakiejś pierdolonej dżungli.
A jednak przecież nie zamierzała protestować. Pomińmy fakt, że i tak nic by to nie dało. Po prostu, w pewnym sensie... Nie była do końca zdecydowana. To jasne, że wolała warunki swego rodzinnego apartamentu niż surowość wojskowej służby, ale z drugiej strony teraz chyba nie potrafiłaby od tak odejść - nawet, gdyby miała możliwość. Z każdym dniem coraz bardziej rozumiała też swego brata. Bo cokolwiek by się nie działo, on nigdy nie opuści służby z własnej woli. A gdyby go z niej wydalili... Tirea doprawdy nie umiała wyobrazić sobie Elahila w czym innym, niż wojskowym mundurze i specyficznym żargonem na ustach.
Tymczasem sama z ulgą opuściła w końcu transporter, przeczesując palcami już zdecydowanie zbyt mokre, krótkie - bo przecież dopiero co odrastające - rude włosy. Rozglądając się na prawo i lewo, na dłuższą chwilę zapatrzyła się na żołnierzy drugiej kompanii. Byli tak doskonali... Tak przystosowani. Ludzie, do których i ona należała, nie dorastali im do pięt. Nie znali zasad wojny, a jedyne, co nimi tak naprawdę kierowało, to przeżyć. Chyba nikt nie łudził się, że w ewentualnym momencie poważniejszego starcia ktokolwiek z 58G będzie tracił czas na opracowywanie planu i pozostawanie na froncie tak, jak nakazywał honor? Oni, ta cała zgraja, będzie spieprzała, jeśli tylko będzie to możliwe. Zostaną tylko nieliczni. Tirea zaś nie była pewna, do których sama się zaliczy.
Niepożądany bieg myśli zakłóciło pojawienie się Darana. Mianowany do rangi sierżanta - co nieszczególnie go cieszyło, jak zdążyła wywnioskować po jego zachowaniu przez ostatnie parę chwil - chcąc nie chcąc musiał się wziąć do roboty. Bo to już nie były ćwiczenia. To było prowadzenie ich na rzeź. Mniej więcej.
W każdym razie, gdy tylko Daran zjawił się obok, Tirea zasalutowała mu regulaminowo, śladem Trouta przeładowując też broń. Na pytanie sierżanta uśmiechnęła się gorzko.
- Och, jasne. Ciepło. Słoneczko świeci. Prawie że jak na wakacjach. - Parsknęła cicho, potrząsając lekko głową. - Daj spokój, poradzę sobie. Nie jestem z porcelany. - Zważając na jej pochodzenie, tu zawsze można by polemizować, tym niemniej T. wątpiła, by Daran ów wątek kontynuował. - Ale dzięki za troskę.
Już po chwili jej wzrok błądził po całej niezorganizowanej hałastrze, jaką przedstawiała sobą jej kompania. Musiała odnaleźć tych, którymi, na swoje nieszczęście, miała się zajmować i zrobić, co jej kazano. Mobilizować. Przejmować dowodzenie.
Byłbyś ze mnie dumny, braciszku, zaśmiała się gorzko w duchu Nawet ty nie awansowałeś w takim tempie.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimeSro Paź 26, 2011 5:15 am

- Mamy do dyspozycji trzydziestu naszych. Ja zajmę tą część – Trout wskazał niewielki załom w północnej części pogorzeliska z ostrzału, gdzie wyrastał wielki krater po bombie- a ty idź tutaj – wskazał na fragment wysunięty na północnym-wschodzie, gdzie dwa brzegi krateru tworzyły coś na wzór szczytu. Grań sięgała dziesięciu metrów i zapewniała dobrą ochronę, a przy tym była na tyle łagodna, że dało się na nią wspiąć.
-Kto tu dowodzi? - robrzmiał głos tłumiony przez hełm.
-Kapral Sen Trout z 58G i kapral Tirea z 58G – wyrecytował nautolianin.
-Starszy sierżant Wayne, 23 kompania Alfa. Nasz dowódca przydzielił dwa nasze składy aby was wspomagać – Za sierżantem faktycznie stało osiemnastu uzbrojonych, dobrze wyposażonych żołnierzy, którzy już zdawali się rozdzielać sobie obowiązki i układać plan zabezpieczenia terenu.
-Znam wasze położenie, kapralu i nie mam zamiaru wam uprzykrzać życia. I tak mamy przesrane, że tu jesteśmy. Pełna kooperacja, a jako, że mamy większe doświadczenie i wyższe stopnie będziemy prowadzić tę akcję, czy to jasne?
-Tak – odpowiedział kapral.
-Dobrze. Widziałem jak wskazywałeś te dwa punkty na północnej grani. Bardzo dobry wybór. Do waszych grup odeślę po pięciu swoich żołnierzy, a sami zamiemy się minowaniem i ustawianiem czujników na przedpolu. Potrzebujemy ochrony z waszych pól i pełnej obserwacji perymetru.
-Nie ma sprawy, zrobimy co w naszej mocy- odpowiedział sprawnie Trout.
-Cieszę się, że słuchacie, kapralu, co się do was mówi. Jeśli dobrze pójdzie, to wszyscy przeżyjemy tę pierwszą noc.
W tym momencie wszystko przyciemniało, i na niebie pojawił się wielki transportowiec, powoli lądujący na południowym skraju.
Sierżant wyznaczył po pięciu swoich i wezwał ich do dołączenia do grup Tirei i Trouta. Wyglądało to wręcz komicznie, kiedy do grup szmatławych obiboków dołączyło kilku świetnych, uzbrojonych żołnierzy, zamkniętych w maskujących zbrojach.
-Panowie, oczekuję od was pełnego zaangażowania i kooperacji z przydzielonymi wam jednostkami. Wszystko zgłaszacie do kaprala Trouta lub kapral Tirei. Częstotliwość, na której nadajemy to Aflta Alfa Sześć Dziewięć Omega. Powodzenia.
Grupy rozdzieliły się. Sierżant ruszył ze swoimi w takim tempie, że Tirea ledwo to zauważyła. Sierżant w pewnym sensie przypominał jej brata. Poruszał się w podobny sposób i mówił w ten sam, twardy, żołnierski sposób jednakże można było w tym wyczuć dobre serce i dbałość o każdego żołnierza. To dodało jej otuchy.

-Pani kapral, co robimy? -zapytał jeden z żołnierzy w hełmach. Stało przed nią teraz dwudziestu żołnierzy o różnym zaawansowaniu i doświadczeniu, a każdy z nich czekał na rozkazy. Po raz pierwszy stawała przed trudnym wyborem dowódcy. Od tego co im powie, mogło zależeć ich życie. To nie było łatwe zadanie. Odczuwała spory stres, kręciło jej się lekko w głowie, a z postaw żołnierzy wyczuwała, że są zniecierpliwieniu, a do tego nie uznają jej za zbytni autorytet.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimeSro Paź 26, 2011 7:25 am

Nie będzie przesadą przyznanie, że Tirea najzwyczajniej w świecie czuła się przytłoczona zaistniałą sytuacją. Pomijając już sam fakt, że znaleźli się w tym wątpliwie przyjaznym miejscu - ona po prostu nie była gotowa na bycie w jakimkolwiek wymiarze dowódcą. Nawet, jeśli chodziło tylko o bycie kapralem mającym pod sobą dwudziestkę ludzi. Dla niej ta tylko dwudziestka była aż dwudziestką.
Póki mogła, z ulgą oddawała inicjatywę Troutowi. Najwyraźniej lepiej się tu odnajdywał, więc dziewczę bez słowa czekało nieopodal, jedynie słuchając tego, co się mówiło - lecz nie komentując ani słowem. Z każdą chwilą czuła się właściwie coraz gorzej. Stres nie tylko nie dawał się zwalczyć, lecz rozpełzał po organizmie jak macki potwora, a to, że nie wpadła jeszcze w panikę, było tylko i wyłącznie zasługą... jej ojca. Jakkolwiek paradoksalnie by to brzmiało - w końcu w pewnym sensie przez niego się tu znalazła - to on nauczył ją ukrywania swych emocji wtedy, kiedy jest to niezbędne. W końcu była arystokratką. Zbytnia otwartość nie była w cenie.
Tym niemniej nie zamierzała udawać, że czuje się tu jak ryba w wodzie. Pomijając ogólne położenie, Tirea zdecydowanie nie była typem dowódcy. Wolała słuchać rozkazów, a nie musieć je komukolwiek wydawać. Z drugiej strony wiedziała, że obecni dwaj sierżanci wybierając także ją właściwie nie mieli wyboru. Dziewczyna nie miała drygu do dowodzenia, ale, tak jak reszta nowo mianowanych kaprali, wyróżniała się nieco umiejętnościami. Dowodzić pewnie da się nauczyć, ale naturalnego drygu czy sokolego oka nie zdobywa się poprzez ćwiczenia.
Nie zorientowała się, kiedy jej myśli powędrowały dalej, niż powinny. Dopiero, gdy kątem oka zarejestrowała ruch - to sierżant właśnie oddalał się z resztą swoich ludzi - wróciła na ziemię. Odetchnęła cicho, odprowadzając go wzrokiem. Podobieństwo do Elahila od razu rzuciło jej się w oczy i przyniosło nieco pokrzepienia.
Po chwili spojrzała na przydzielonych jej ludzi. Podczas, gdy z całą hałastrą z G nie miałaby raczej większego problemu, to przy piątce wyszkolonych żołnierzy czuła się po prostu onieśmielona. Przewyższali ją doświadczeniem kilkakrotnie, ale to ona miała wydawać im rozkazy. Nie uznawali jej za autorytet - i mieli rację - a ona musiała coś zrobić, żeby było inaczej. Bo przecież tego od niej oczekiwano. Że będzie dowódcą na tyle sprawnym, by nie dać zginąć swoim ludziom.
Odetchnęła głęboko, spoglądając na dwudziestu stojących przed nią żołnierzy.
- Sądzę, że po prostu wypełnimy rozkazy. - Kąciki jej warg wygięły się na chwilę w gorzkim uśmiechu, który jednakże spełzł jej z twarzy tak szybko, jak się pojawił. Nawet jej umiejętność chowania swych emocji stała w tym momencie przed wielką próbą. Jeszcze nigdy Tirea nie czuła się tak przytłoczona. Bezradna. - Mamy zająć pozycję tam - Ruchem głowy wskazała punkt na północnym-wschodzie - więc to zróbmy. Wy. - Spojrzała na piętnastkę swych towarzyszy z kompanii. - Chyba jesteście świadomi, w jakiej sytuacji się znajdujemy? Ani wy, ani ja nie jesteśmy gotowi, żeby tu być. Ale jeśli zależy wam na tym, by przeżyć chociażby tę noc, to zepnijcie dupy i dajcie z siebie wszystko. Jeśli chodzi o was... - Z wyraźnym szacunkiem spojrzała na wyszkoloną piątkę. - Współczuję wam, że musicie służyć z nami. I że to ja jestem waszym dowódcą. Tym niemniej jakoś musimy z tym żyć. Chciałabym, byście potraktowali nas jak swoich towarzyszy. Różnice są drastyczne, ale musimy razem służyć, więc jakoś to trzeba zorganizować. - Wzruszyła lekko ramionami. - Czy mogę liczyć na waszą pomoc? I nie chodzi mi o to, czy będziecie strzelać razem z nami, czy wykonywać cokolwiek, czego oczekuje od was wasz sierżant. Widzicie, jak wyglądam. Jesteście też na tyle doświadczeni by wiedzieć, że nie nadaję się na kaprala. Ale czy wam się to podoba, czy nie, jestem nim. Nie musicie od razu uważać mnie za autorytet, którym na pewno nie jestem. Ale możecie mi pomóc. Radą. Choćby minimalnym uznaniem. Czymkolwiek.
Nie starała się udawać lepszej, niż była. Nie zamierzała prezentować tu postawy bohaterki, którą nie była. Właściwie, nawet nie miała w planach takiej przemowy. Tak jakoś wyszło, że trochę się rozgadała. Nie wiedziała, co z tego wyniknie. Straci w oczach żołnierzy? Zyska? Czy po prostu ją wyśmieją? Już i tak nic nie zmieni. Słowa zostały wypowiedziane i tyle.
Jeszcze przez moment spoglądała z uwagą na swych ludzi, po czym obróciła się na pięcie, układając naładowaną - otrzymaną "legalnie", na transportowcu - broń w dłoni i spojrzała w kierunku punktu, który mieli zająć.
- No dobra. Do roboty. Skoro już tu jesteśmy, to chociaż do czegoś się przydajmy. - Te ostatnie słowa, były, co oczywiste, skierowane do piętnastki rekrutów potraktowanych, zdaniem Tirei, jako mięso armatnie. Czego oczywiście na głos nigdy nie wypowie.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimeSro Paź 26, 2011 7:44 am

Grupa z 58G zamruczała, ktoś zaczął marudzić na głos, aż w końcu jeden z członków zaczął głośno wyrażać swoje nieprzychylne opinie na temat dowództwa i tego co tutaj robią.
-Ty, szmato masz nas prowadzić? Nie dość, że mamy zdechnąć na tej zasranej planecie to jeszcze pod twoim dowództwem? Nie ma szans, ja to pierdolę.
Zanim Tirea zdążyła zareagować, jeden z żołnierzy 23Alfa wymierzył potężny cios z łokcia w twarz krzykacza. Krew trysnęła jak fontanna, a on ze zduszonym krzykiem opadł na ziemię. Pozostała czternastka poruszyła się niespokojnie i już chciała ruszyć na piątkę żołnierzy ze zwierzęcą furią, ale wyszkoleni żołnierze byli szybsi. Ich karabiny zostały wymierzone w całą resztę z taką szybkościa, że tamci nie zdążyli zareagować.
-Każde zachowanie wykazujące tendencje do zdezerterowania ma być natychmiast tłumione, a oddział podejmujący się dezercji może być natychmiast usunięty z pola walki w sposób ostateczny jeśli wymaga tego sytuacja – wyrecytował jeden z żołnierzy – Kapralu, każ im się rozejść i ustawić na stanowiskach, inaczej ich rozstrzelamy.
-Sierżancie... - zaczął jeden z żołnierzy do przemawiającego.
-Spokój, ona tutaj dowodzi. Dostała bezpośrednie zwierzchnictwo od sierżanta Wayne'a. Nie robimy nic bez jej rozkazu, zrozumiano?
-Tak, jest – odezwali się wszyscy, wciąż trzymając grupę piętnastu...a w zasadzie czternastu na muszce.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimeSro Paź 26, 2011 9:22 am

Wiedziała, że tak będzie. Wiedziała, że prędzej czy później któryś z tych oberwańców palnie to, o czym wszyscy myśleli, a co nie powinno zostać wypowiedziane na głos. Ale, że aż tak szybko? Skoro jednak ktoś się na to odważył, to sam był sobie winien. Nawet nie zamierzała protestować, gdy wyszkolony żołnierz unieszkodliwił swego niedoszłego towarzysza z kompanii G. Dopiero, gdy ów chojrak znalazł się na ziemi, bez słowa stanęła między dwoma skrajnie różniącymi się - nie tylko liczebnie - grupami.
- Pięknie, gównojady. - Choć nie czuła się zbyt pewnie, mając za sobą piątkę doskonale przystosowanych do życia na froncie żołnierzy, dodatkowo dzierżących broń wycelowaną teraz także w jej plecy (świadomość, że nie zrobią nic bez jej rozkazu doprawdy nie pomagała), jej głos zabrzmiał inaczej. Może budziło się w niej to coś, co miał jej brat. Może powoli odnajdywała się w sytuacji. A może po prostu wrodzona duma nie pozwalała jej zachować się biernie.
Przez długą chwilę wpatrywała się w czternastkę w ciężkim milczeniu. Była niepozorna. Na tle rosłej piątki właściwie śmiesznie drobna, nie nadająca się do stania w tym miejscu. Nie zaprzeczała, przecież właśnie tak było. Ale, do cholery, to ją wyznaczono, żeby ogarnąć tę hałastrę. I choć nie chciała tego robić, to wypełni rozkaz. I nie pozwoli im zginąć - przynajmniej nie z jej winy.
W pewnym momencie ruszyła w kierunku rozłożonego na ziemi żołnierza. Mundur lepiący się jej do ciała nie poprawiał jej samooceny, tym niemniej teraz była w pewien sposób górą. A ten, który teraz zwijał się na wilgotnej ziemi... Cóż.
- Wstawaj. - rzuciła oschle. - Podnoś się.
Zakładając ręce na piersi, pozwalała, by karabiny piątki pozostawały wycelowane w całą hałastrę. I nie chodziło o to, że bała się, że bez tego cała ta gromada rzuci się na nią i ją rozszarpie. Po prostu wiedziała, że nie będą jej słuchać inaczej, jak ze świadomością, że ona ma prawo pozwolić na likwidację ich. Że to prymitywny sposób na budowanie sobie nazwiska? Cóż, w tym momencie raczej nie miała lepszej możliwości.
- Co to, kurwa, miało być? - Zakładając ręce na piersi, spoglądając na swych niedoszłych towarzyszy z kompanii. - Popis odwagi? - prychnęła gorzko, wyginając wargi w drwiącym grymasie. - Czy ktoś jeszcze ma jakieś zastrzeżenia? - Na każdym żołnierzu z G spoczęło na chwilę jej beznamiętne spojrzenie. - Śmiało. Komu z was, kurwa, coś jeszcze nie pasuje? Wyjaśnijmy to teraz. Idealny moment. - Jej twarzyczkę znów oszpecił ironiczny grymas.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimeCzw Paź 27, 2011 10:02 am

Żołnierz podszedł do niej z tyłu i lekko się nachylił.
-Kapralu, za dużo gadacie, stanowczo za dużo. I do tego pierdoły. Wydaj rozkazy, a nie wdawaj się w dyskusje. Jestem sierżantem, wiem co mówię.
Słyszała jedynie syntetyczny dźwięk zza hełmu, więc nie mogła oceni ani jak wyglądał, ani nawet co odczuwał żołnierz mówiąc to, ale sam fakt, że tak się starał, dawało jej pewien obraz. Z całą pewnością dbał o tę misję i z całą pewnością w dużej mierze robił to po to by chronić swoje życie.
-Jazda!- Krzyknął nagle- Zajmować pozycje zgodnie z rozkazem. Grid i Seu, postawcie detektor na najwyższym punkcie i zameldujcie z powrotem. Do dzieła.
Znów się nachylił.
-Teraz twoja kolei. Rozstaw ich.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimeNie Gru 18, 2011 2:49 am

Odetchnęła cicho i powoli skinęła głową na słowa wspierającego ją żołnierza. Potrzebowała jego pomocy. Ich wszystkich. Nie będąc typem dowódcy, z założenia znajdowała się na przegranej pozycji. Nie umiała przewodzić innym. Nie była taka, jak jej brat, który, choć zwykle wojnę prowadził ze swego namiotu, nad mapami, w szczególnych przypadkach potrafił zdobyć sobie lojalność żołnierzy i poprowadzić ich do boju. Ona taka nigdy nie była. Zawsze wszystko robiła sama. Nie chciała odpowiedzialności związanej z byciem dowódcą. Jednakże, właśnie ją otrzymała. I choć ta sytuacja zdecydowanie nie była jej na rękę, to zamierzała na bieżąco się uczyć i sprawić jak najlepiej. Bo przecież chodziło o życia. Jej, towarzyszących jej żołnierzy i całej reszty.
Podchodząc bliżej swej hałatry, przez dłuższą chwilę przyglądała się im, by ostatecznie podzielić ich na dwie siedmioosobowe grupy. Do jednej z nich kazała dołączyć też dwóm wyszkolonym żołnierzom, sama zaś z tym, który jej pomagał, oraz jednym pozostałym rekrutem, dołączyła do drugiej.
- Wy. - rzuciła. - Wspiąć się na grań tamtędy - wskazała podejście kawałek na północ od miejsca, gdzie dwaj żołnierze rozstawiali detektor - lecz nie wychodzicie na szczyt, chyba, że chcecie iść na odstrzał jak kaczki. Dopiero, gdy dostanę meldunek z góry, być może będziecie mogli ruszyć dalej.
- A my - Spojrzała na swoją grupę - idziemy. - Razem z nimi ruszyła kawałek na południe od miejsca, gdzie rozstawiany był detektor. Nie zatrzymując się, zrównała krok z wyszkolonym żołnierzem.
- Jeśli będę prowadziła ich na rzeź, powiedz mi. Nie chcę, by zginęli przeze mnie. - mruknęła na tyle cicho, by jej słowa były słyszalne tylko dla tego jednego żołnierza.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimePon Gru 19, 2011 12:32 pm

Sierżant Wayne kiwnął głową i jego żołnierze natychmiast ruszyli do przodu. Obstawili grań, każdy rozstawiony o około pięć metrów. Szybko zameldowali do sierżanta jaka jest sytuacja. A była następująca.
Na zewnątrz panowało około trzydzieści pięć stopni ciepła i niemalże sto procent wilgotności. Linia drzew i krzewów, oraz dziwacznych porostów rozkładała się około trzydziestu metrów od ostatniej linii krateru. Ustawiony detektor nie wyłapywał żadnych sygnałów radiowych oraz elektromagnetycznych powyżej pewnej częstotliwości, toteż żołnierze mieli pewność, że nikt z bronią palną się nie zbliża. Przynajmniej na razie. Cisza, która najprawdopodobniej kiedyś tu panowała, całkowicie zniknęła. Słychać było wrzaski żołnierzy, inżynierów oraz ryk maszyn. Z gotowych komponentów zrzuconych z orbity inżynierowi zbudowali pierwszą wieżę, a to wszystko w przeciągu ostatniej godziny. Kompania D wyjątkowo źle wyglądała na tej planecie. Wszyscy wydawali się zmęczeni, a ich mundury były mokre od potu. Minęło zaledwie kilka godzin od lądowania, a oni już byli odwodnieni.
Sierżant Wayne podszedł do kapral Tirei.
- Musisz załatwić im jakieś płyny, kapralu. Nasze zbroje trzymają temperaturę i nie tracimy tak dużo wody jak wy. Zastąpię cię na jakiś czas, a ty idź czegoś poszukać, albo wyznacz ludzi do tego. Przydałoby ci się znaleźć również jakiś inny strój. W tych szmatach długo tu nie pociągniecie.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimePon Gru 19, 2011 1:30 pm

Słuchając raportu składanego Waynowi, przynajmniej na parę chwil poczuła się spokojniejsza. Przynajmniej nie wystrzelają ich od razu. Zakładając ręce na piersi, spojrzała z uwagą na sierżanta. Może dzięki niemu przeżyją trochę dłużej, niż gdyby była z nimi sama. Przynajmniej miała taką nadzieję.
Po jego słowach skinęła głową. W gruncie rzeczy, sama powinna o tym pomyśleć.
- Masz rację, sierżancie. - Kątem oka spojrzała na, pożal się Boże, kompanię D. Ktoś, kto ich tu wysłał, wyraźnie potrzebował mięsa armatniego. Jak inaczej wytłumaczyć wysłanie właśnie ich, rekrutów, a nie kogoś innego? - I załatwię to osobiście. - dodała po chwili zastanowienia. Nim odeszła, obróciła się na pięcie do stojących najbliżej. Zlustrowawszy ich spojrzeniem, wszem i wobec oświadczyła, że na czas jej nieobecności dowództwo przejmuje sierżant Wayne. W duchu pomyślała, że mężczyzna i tak ma większy autorytet, niż ona. I nic dziwnego.
W każdym razie, gdy tylko cała grupa została poinformowana o tymczasowej zmianie, skinęła głową do sierżanta Wayne'a.
- Powodzenia. - rzuciła cicho, po czym szybkim krokiem ruszyła w kierunku głównego obozu. Nie chciała nikogo wysyłać, by nie zwiększać ryzyka dezercji. Szkolonych żołnierzy zaś, którzy na pewno by nie zdezerterowali, nie zamierzała traktować jak chłopców na posyłki. Choć może łatwiej byłoby im zdobyć potrzebny ekwipunek, to byli bardziej potrzebni tam, na grani. Gdyby nagle rozpętało się tam piekło, tylko oni mogli sprawić, że rekruci z D przeżyją trochę dłużej.
Tymczasem Tirea starała się znaleźć jakikolwiek punkt zaczepienia, gdzie mogłaby najszybciej zdobyć to, co im potrzebne. W całym chaosie próbowała odnaleźć albo kogoś znajomego, albo miejsce choćby przypominające punkt zaopatrzenia.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimeNie Gru 25, 2011 3:21 am

Obóz był gwarny i z pozoru pochłonięty w chaosie. Ciężkie maszyny pracowały przy budowanie kolejnych wzmocnień i budynków, wież strażniczych i bram. Żołnierze poruszali się w ściśle określonych kierunkach, w wyznaczonych zadaniach, bez żadnej przypadkowości czy losowości. Inżynierowie stanowili najważniejsze ogniwa w budowie obozu, lecz to wojskowi przywódcy dbali o ich bezpieczeństwo.
Pośród krzątających się żołnieryz Tirea zauważyła Gorko, który rozkazywał swoim żołnierzom, przy tworzeniu wielkiego namiotu. Ustawione obok niego kontenery podpisane były czerwoną farbą jako "prowiant". W przeciwieństwie do jej składu, grupa Gorko była już w posiadaniu wody i suchego prowiantu. Ich zadania były podzielone, tak, że nie wszyscy pracowali jednocześnie. Część odpoczywała w cieniu.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimeSro Mar 28, 2012 10:03 am

Po raz kolejny utwierdzając się w tym, że nie jest materiałem na dowódcę, plątała się tu i ówdzie, nie bardzo wiedząc, co ze sobą zrobić. Chaos, jaki panował w obozie, przerastał ją. Niby był jakiś plan, według którego stawiano kolejne zabudowania, niby ktoś to koordynował, ale Tirea i tak odnosiła wrażenie, że to wszystko jest takie... desperackie. Z drugiej strony, chyba wszyscy mieli tu świadomość, jak szybko cała ich nieszczęsna przygoda może się skończyć.
Tymczasem wreszcie jej spojrzenie padło na Gorka. Nie był może najlepszym towarzyszem, na jakiego mogła trafić, ale to przynajmniej ktoś znajomy, tak? W niczym nie przypominał jej brata, który dotychczas, w naiwnym mniemaniu Tirei, był odwzorowaniem każdego żołnierza - honorowy, dumny, spokojny i godzien zaufania - ale przynajmniej był znajomy. I chyba nie życzył jej źle. Przynajmniej nie tak, jak reszta.
- Gor... - Nim wyrwało jej się imię twi'leka, ugryzła się w język. Nie opłacało się chyba wdawać w bliższe relacje, gdy spoczywało na nich tyle spojrzeń szeregowych. - Sierżancie. - Zasalutowała regulaminowo, mimowolnie krzywiąc się, gdy kolejne krople potu spłynęły jej wzdłuż kręgosłupa.
- Jeśli planujecie utrzymać nas przynajmniej do pierwszego starcia, przydałoby się jakieś zaopatrzenie. Płyny. I coś bardziej... przystosowanego do tutejszych warunków. - Zakładając ręce na piersi, znacząco zerknęła po sobie, na lepiące się do ciała ciuchy. - Macie coś dla nas, sierżancie?
Nie udało jej się zachować w pełni formalnego tonu i postawy, co może powinna uczynić. Ale była zmęczona. Nie pragnęła niczego innego, jak rzucić się w cień choćby tutaj, obok żołnierzy - a przecież miała pod sobą całą tę hałastrę mięsa armatniego, o którą trzeba było zadbać. Żal jej było i ich, i siebie, ale najbardziej chyba tych wyszkolonych żołnierzy, którym przyszło z nimi służyć. Nikomu nie życzyła służby u boku takich, jak kompania G.
Tymczasem jednak, niezależnie, jak bardzo jej się tu nie podobało, musiała coś robić - najlepiej, słuchać rad bardziej doświadczonych, co też czyniła, próbując desperacko zdobyć nieco wyposażenia i prowiantu dla swej ekipy.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimeCzw Mar 29, 2012 3:43 am

Gorko przerzucił swoje leku na plecy. Tirea zauważyła, że na mundurze miał już wyszyte odznaczenia jego rangi, wykonane przy pomocy prostej techniki zgrzewania materiałów. Gdy ją zobaczył, uśmiechnął się szeroko obnażając swoje ostre zęby. Przy pasie nosił mały blaster, a na plecach karabin, który otrzymał jeszcze na statku jak oni wszyscy. W dłoni trzymał niewielki przedmiot, który Tirea wzięła za komunikator.
- Wyglądasz okropnie - rzucił w jej stronę, po czym wydał rozkaz zmiany. Teraz żołnierze, którzy odpoczywali w cieniu zajęli się kontynuowaniem prac, zaś ci, którzy mieli za sobą wykonaną pracę schowali się pod namiot i rozpoczęli uzupełnianie płynów.
- Zastanawiałem się, czy kogoś do was nie wysłać. Te trzy kraty [skrzynie wykonane z pastimetalu - sześciany o boku długości metra] są wasze. Macie w nich wodę i kapsułki. Do każdego pojemnika musisz wrzucić dwie kapsułki, wzmacnia odporność i nie pozwala wodzie tak szybko zniknąć z organizmu. Do tego trochę suchego prowiantu, jakieś konserwy i pasty spożywcze. W tym mniejszym znajdują się komunikatory, ale jest ich za mało dla wszystkich więc wyposaż tylko tych, których musisz. Ustaw częstotliwość na tą podaną przez waszego dowódcę.
Tych kilka godzin odmieniło Gorko. Widocznie czuł się tutaj lepiej niż oni wszyscy. Tirea zaczęła się nawet zastanawiać czy aby na pewno po raz pierwszy ma styczność z dowodzeniem. Wydawało się to dla niego całkowicie naturalne, jakby robił to od dawna. Nie miał problemu z utrzymaniem żołnierzy w ryzach, potrafił stworzyć i wprowadzić w życie odpowiedni plan. Poczuła ukłucie zazdrości gdy o tym pomyślała.
- No dalej, zabieraj się z tym, nie ma na co czekać. Za dwie godziny zachodzi słońce! Noc przesądzi o wszystkim. Weź wózek - wskazał jej na platformę z niewielką rampą na którą bez problemu mogła załadować skrzynie. Pulsory zamontowane na dole pozwalały ominąć siłę tarcia i bez większego problemu transportować nawet pięćset kilogramowe ładunki.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimeCzw Mar 29, 2012 9:58 am

Obserwacja Gorka była zajęciem tyleż samo ciekawym, co irytującym. Gdy jej wzrok padał na kolejne szczegóły kompanii twi'leka czy kolejne jego poczynania, budziła się całkiem słuszna zazdrość. Gorko miał posłuch, ona nie. Gorko umiał się zorganizować, ona nie. Gorko czuł się tu dobrze - ona nie. Takie spostrzeżenie bynajmniej nie poprawiało jej nastroju.
- Dzięki. - prychnęła cicho na jego komentarz. A jak miała wyglądać? Ich służba na Felluci ledwie się zaczęła, a ona już dochodziła do wniosku, że jeśli piekło istnieje, to zapewne właśnie tutaj - zwłaszcza nocami, które ich czekają. Ciekawe, ile z nich przetrwa?
Słuchając jego recytacji podstawowych elementów wyposażenia dla jej małego statka, kiwała głową na znak, że słucha. Przez cały czas wciąż starała się nie krzywić, gdy kolejne strumienie potu spływały jej po ciele, by z czasem wsiąknąć w mundur (na którym, co warto zauważyć, w przeciwieństwie do Gorka nie miała odznaczeń swej nowej rangi).
Gdy ostatecznie zakończył wyliczankę, Tirei wyrwało się ciche westchnięcie. Ostatecznie jednak to nie był czas na narzekanie, toteż zaraz sprawnie zabrała za załadunek wskazanych skrzyń. Gdy zaś wszystkie znalazły się na platformie, jeszcze przez chwilę zawahała się.
- A ciuchy? - Zmarszczyła lekko brwi. Obudził się w niej nieśmiały egoizm. Nie spodziewała się, by załatwiła coś dla całej ekipy, ale o swoje była skłonna walczyć. Gotowa była zabić za strój bardziej odpowiedni na miejscowe warunki. - Cokolwiek innego niż te łachy? - Kątem oka spojrzała na żołnierzy. Tych w cieniu. I znów zazdrość. Wszystko tu było tak zorganizowane. Działało tak sprawnie. Nie to, co w jej stadzie. Tym razem nie udało jej się powstrzymać skrzywienia.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimePią Mar 30, 2012 11:25 am

Gorko pokręcił głową, niechcący przerzucając swoje leku z powrotem na pierś.
-Przykro mi, ale to wszystko co mamy. Podobno mieli nam przydzielić pancerze ale jakoś ich nie widać. Możesz zapytać inżyniera...- Gorko przyciągnął do twarzy urządzenie, które dzierżył i zaczął coś szybko przeglądać. Jego wzrok badał kolejne linijki wyświetlającego się tekstu- Morris. Gdzieś powinien się tu kręcić, to podobno on odpowiada za resztę zaopatrzenia.
Gorko wrócił do pracy, rozdzielając kolejne zadania. Tymczasem robiło się coraz zimniej i ciemniej. Z dżungli zaczęły dobywać się dźwięki zwierząt, przebijające się nawet przez ryk maszyn. Na niebie widać było zarys jednego z krążowników, który pozostawał w przestrzeni planetarnej dając osłonę ogniową jednostkom naziemnym. Znacznie niżej zawieszony transportowiec wyrzucał z siebie kolejne ładunki, które lądowały w wyznaczonych punktach obozu.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimePią Mar 30, 2012 1:12 pm

Skinęła głową bez słowa. Właściwie, zważając na późną porę, powinna zapewne wracać do swego stada, ale... Powiedzmy sobie szczerze - dużo bardziej przyda się tutaj, jeśli coś dla nich załatwi, niż tkwiąc tam i nie umiejąc ich sobie podporządkować. Była przekonana, że nieduża grupa towarzyszących im, wyszkolonych żołnierzy, doskonale poradzi sobie jeszcze przez tę chwilę, gdy ona poszuka inżyniera.
Samo jego miano jednak niewiele jej dawało. Ciągnąc za sobą platformę ze skrzyniami, zaczęła po raz kolejny kręcić się po obozie - tym razem jednak co jakiś czas z jej ust padało pytanie o Morrisa. Nie mogła przecież wałęsać się od tak. Chciała szybko załatwić sprawę, a skoro znała już miano tego, do którego miała się zwrócić, poszukiwania powinny pójść szybciej.
W między czasie rzuciła okiem na krążownik widniejący na niebie. Jednocześnie starała się też nie słuchać odgłosów dżungli. Chyba oczywiste, że się bała, prawda? Wychowana w luksusie, u boku ojca, który - gdy tylko nie planował wydać ją wbrew jej woli za mąż - generalnie dbał o jej bezpieczeństwo, a wcześniej także u boku ukochanego brata, nie czuła się tu dobrze. Ani trochę. Dzicz przerażała ją - a jeszcze bardziej świadomość, że ta noc... Cóż, że może okazać się nocą ostatnią.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimePią Mar 30, 2012 1:51 pm

Większość jej nie odpowiadała lub po prostu omiatała ją wzrokiem i szła dalej. Żołnierze zamknięci szczelnie w zmatowionych zbrojach byli enigmą. Nie miała pojęcia czy na nią patrzą, czy jej słuchają, czy może śmieją się z niej w wyciszonym kanale. Inżynierowie byli ubrani nieco lżej od standardowych żołnierzy, choć i tak nie tak lekko jak kompania G i inne pochodzące z obozu na Caamas. Mocne spodnie z materiału khaki wzmacniane płytami z tego samego materiału, z którego tworzono pancerze, obwieszone były kieszeniami i przybornikami. Za gruby pas włożoną mieli brązową koszulę, a na nią skórzaną kamizelkę o lekko połyskującej fakturze. Na cały ten zestaw zarzucono im półprzezroczyste, kompozytowe pancerze izolujące ciepło. Większość nie miała na głowie nic, niektórzy nosili kapelusze lub zwykłe czapki. Tirea zauważyła, że na plecach odznaczał się ornament żółtej kuli z niebieskim przecięciem. U boku nosili blastery oraz noże założone z tyłu paska.
W końcu gdy Tirea zaczepiła jednego z nich, chudego Rodianina o długiej trąbce i szpiczastych uszach, usłyszała jedynie gniewne popiskiwania. Towarzyszący mu wysoki Zeltros wskazał jakiegoś mężczyznę odwróconego tyłem.
- Dla ciebie to porucznik Morris, dziewucho. To ten wielki facet z wąsami, o tam.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimeSob Mar 31, 2012 12:47 am

Ignorując ton zapytanego inżyniera, skinęła mu głową w podziękowaniu za informację, po czym zaraz ruszyła ku wskazanemu mężczyźnie. Tym razem zachowując wszelkie formalności, oczywiście.
- Poruczniku. - Zatrzymując się w stosownej odległości od rosłego mężczyzny splotła dłonie za plecami. - Sierżant Gorko twierdzi, że zajmujesz się zaopatrzeniem. - Pozostawiła chwilę na ewentualne zaprzeczenie, potem zaś ostatecznie przeszła do sedna. - Podobno mieliście nam przydzielić pancerze. - Gdy po chwili uświadomiła sobie, że inżynier może nie skojarzyć, co znaczy owo nam, z trudem powstrzymała skrzywienie i dorzuciła wyjaśnienie. - Kompania G z Caamas.
Nie bardzo wiedziała, co jeszcze mogłaby powiedzieć. Nie miała doświadczenia w rozmawianiu z żołnierzami. Jedynym, którego znała, był jej ojciec - ale on dawno stracił już charakter wojskowego - i brat, który był przecież zupełnie inny... Był, prawda? Przynajmniej dla niej. Z drugiej strony, nie miała pojęcia, jak zachowuje się na służbie. Równie dobrze mogło okazać się, że tylko dla niej zachowuje się tak... honorowo. Ale nie, to niemożliwe. Nie Elahil.
Tymczasem oczekiwała odpowiedzi, nawet przez moment nie okazując zniecierpliwienia. Prawdę mówiąc, nie spieszyło jej się, by wrócić do swojego nowego stada. Na pewno tam sobie radzili, a ona... Czuła się wśród nich obco. Już wolałaby zostać tu, w tym chaosie. Też była obca, ale łatwiej było wtopić się w tłum.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimeSob Mar 31, 2012 4:27 am

Porucznik Morris był ogromnym mężczyzną, wyższym nawet od Gorko i Darana. Szerokie plecy i ogromne ramiona wymagały z całą pewnością zmodyfikowania jego pancerza, który nosił. Zawieszony przy pasie blaster był dwulufowy i Tirea parząc na niego pomyślała, że musiałaby nosić go na plecach by jej pasował. Ruda grzywa kręconych włosów gęsto dekorowała jego wielką, kanciastą głowę. Pod szerokim nosem zakręcał mu się równie rudy wąs. Odwrócił się szybko w stronę dziewczyny, gdy ta go wywołała, ostrożnie zlustrował wzorkiem i uśmiechnął się przyjaźnie, co całkowicie nie pasowało do jego fizjonomii.
-Dziecko, nie teraz. Nadchodzi noc, a my musimy postawić tą wieżę jak najszybciej - wskazał jej wielki masz stawiany przez trzy duże dźwigi i dużą grupę ludzi- W dodatku jeden z naszych kontenerów spadł kilka kilometrów stąd i musimy go odzyskać jak najszybciej. Chcesz pancerze, to przywieź mi ten kontener - wręczył jej holomapę w niewielkim przekaźniku - tylko poważnie się zastanów czy chcesz wychodzić poza obóz nocą. A teraz idź już, mam kupę roboty.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimeSob Mar 31, 2012 9:47 am

Popatrzyła na mężczyznę z niedowierzaniem, automatycznie odbierając od niego holomapę. W samej propozycji pomocy nie widziała nic dziwnego - w gruncie rzeczy, wyrwanie się z obozu mogło być dobrą drogą do... Właśnie, czego? W sumie, nie wiedziała, jak to określić, ale skoro i tak wychodziła z założenia, że może tu zginąć - to przynajmniej wcześniej zrobiłaby coś dobrego. Tylko, był mały problem. Maleńki.
- W tych łachach? - wyrwało jej się, nim zdążyła ugryźć się w język. Niedowierzanie malujące się na jej twarzy było bezcenne. Miała myśleć o odzyskaniu kontenera w tym pożal-się-Boże mundurze, który już całkowicie lepił się jej do ciała?
Nim zdążyłaby powiedzieć jeszcze coś niefortunnego, szybko skinęła głową inżynierowi i raźnym krokiem oddaliła się z powrotem do swojego stada, ciągnąc za sobą platformę ze skrzyniami.
- Żarcie przyszło, rekruci. - rzuciła niezbyt głośno, właściwie bardziej do siebie, niż do nich. Zatrzymując się na uboczu swej grupy, poszukała wzrokiem sierżanta, na którego radach postanowiła się opierać (bo dawało to większe szanse przetrwania), kiedy zaś go znalazła, ruszyła ku niemu, ciągnąc platformę ze sobą.
- Woda, żarcie. Komunikatory. Zero ciuchów. - streściła mu efekt swej wyprawy. Teoretycznie nie musiała tego robić, ale generalnie czuła się bardziej jego podwładną, niż tymczasową przełożoną. Poza tym, z iście dziecięcą naiwnością oczekiwała, że w pewnym momencie usłyszy banalne wszystko będzie dobrze - choć jednocześnie była świadoma, że zapewne takie słowa nie padną w najbliższym czasie. Nie z ust tego żołnierza. Ani żadnego innego tutaj.
Stojąc u boku sierżanta, przez moment przyglądała się organizacji swojej grupy, by ostatecznie zerknąć na przekaźnik z niewesołą miną. Nie widziała sensu wspominać o mapie i kontenerze. Przecież... Przeciez nie pójdą go teraz odzyskiwać. Nie w tych ciuchach. Nie o tej porze... prawda?
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimePon Kwi 30, 2012 2:58 am

Powoli robiło się ciemno i chłodno. Z jednej strony przynosiło to wszystkim ulgę, z drugiej jednak, mokre od potu ubrania zaczynały nie tylko śmierdzieć i ciążyć, ale również ziębić w plecy i kark. Wielkie owady wielkości dłoni zaczęły skupiać się ogół ustawionych na perymetrze wielkich reflektorów wydzielających wręcz dotkliwy żar. O tej porze jednak, z dżungli wyłoniły się również małe owady, nie większe niż te spotykane na innych planetach, które natychmiast oblazły żołnierzy i zaczęły ich dotkliwie kąsać. Wprawdzie nie były one niebezpieczne, ale ich ugryzienia swędziały i szczypały na przemian.
Sierżant wspomagający drużynę Tirei pokiwał głową na transport, który przyprowadziła dziewczyna i wezwał pierwszą część grupy G by się zaopatrzyła. Zrobił to mimowolnie, jakby od niechcenia, choć Tirea podejrzewała, że po prostu się zapomniał. Był przyzwyczajony do wydawania rozkazów, robił to z naturalnością, której jej brakowało.
- Dobra robota, kapralu – powiedział, wręczając jej butelkę z wodą. Uprzednio wrzucił do jej butelki dwie kapsułki, o których również ją poinformował Gorko- pij powoli ale stale. Pozwól organizmowi powoli uzupełnić płyny. Co z pancerzami?
W czasie gdy on próbował nawiązać z nią kontakt, jej żołnierze zaczęli się posilać. Na początku zniknęły konserwy, następnie suchy prowiant. Nikt nie miał zaufania do różowych i pomarańczowych past spożywczych, które z kolei skusiły żołnierzy Alfy. Jeden z nich zdjął hełm, ukazując ciemnoskórą twarz i krótko ścięte włosy, a następnie wycisnął całą tubkę do ust, po czym przepił to wodą. Widząc to, sierżant zaśmiał się w hełmie, co brzmiało bardzo niczym kaszel niż faktyczny śmiech.
- Twoi jeszcze nie wiedzą, że pasty to idealny koncentrat zaspokajający głód i wszelkie niedobory organizmu. Rozpuszcza się w wodzie i daje poczucie sytość, a przy tym nie spowoduje biegunki ani wymiotów. Sama zobaczysz za kilka godzin jak Twoi zareagują na te puszki. Jestem sierżant Seu Setree, nazywają mnie CC. Ten czarnoskóry to Pir Natwa, nazywamy go Trigger bo strzela szybciej niż ktokolwiek w Alfie. Tamten z czerwonym krzyżem na ramieniu to Grid McFiccky, Red Cross. Jest z Camas tak jak wy, ale przeniesiono go po tym jak dostał odznaczenie od generalicji. Wysadził dwa czołgi i wyłączył system zasilania na posterunku na Barmi, a przeciwnik się nawet nie zorientował co się stało. Reszty nie znam zbyt dobrze, przydzielili mi ich dopiero wczoraj.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimePon Kwi 30, 2012 8:36 am

Tirea nie miała zupełnie nic przeciw temu "zapominaniu się" sierżanta. Och, doskonale wiedziała, że nie wpływa to dobrze na jej postrzeganie przez resztę żołnierzy, tym niemniej tutaj wszystko, co robili, nabierało nowej wagi. Wystarczył przecież jeden błąd, a padną tu szybciej, niż ktokolwiek mógłby przewidywać. A panienka Sannasaih do takowego błędu dopuścić nie zamierzała. Jeśli z kolei miało się to wiązać z poleganiem na wyszkolonym żołnierzu - w porządku. Dziewczyna była gotowa schować swoją rodzinną dumę głęboko i przyznać, że faktycznie nie jest w stanie sama sobie tutaj radzić.
Przyjąwszy od mężczyzny butelkę, z trudem powstrzymała się od wypicia wszystkiego na raz. Pociągnęła łyk jeden i drugi, spoglądając po swych towarzyszach broni.
- Pancerze, tak... - Chrząknęła cicho, podając mężczyźnie holomapę otrzymaną od porucznika Morrisa. - Dostaniemy je, jak dostarczymy kontener. - Nie wiedziała, co mogłaby jeszcze dodać. Że nie uśmiecha jej się wałęsać nocą po dżungli? Z drugiej strony, nawet nie opuszczając swej pozycji - jakie mieli szanse przeżyć nieco dłużej bez odpowiedniej ochrony w postaci pancerzy?
Słysząc śmiech-kaszel stojacego u jej boku mężczyzny, spojrzała na niego.
- Trudno im się dziwić. Te pasty... Nie wyglądają zachęcająco. - Parsknęła cichym śmiechem. To bynajmniej nie było narzekanie, po prostu dziewczę stwierdzało fakt. Gdyby nie informacja ze strony swego wspomagającego, zapewne sama także sięgnęłaby najpierw po wszystko inne, ale nie pasty.
Tymczasem jednak w ogóle nie zbliżyła się do posiłku. Była głodna, to prawda, ale nie miała czasu. Nie mogłaby przełknąć niczego, póki nie będzie pewna, że właśnie teraz ma chwilę na pożywienie się. Póki co pewność ta pozostawała poza jej zasięgiem - w końcu najpierw trzeba było postanowić, co robią. I jak spędząc tę noc.
Gdy CC opowiadał jej o swych towarzyszach, spoglądała kolejno na każdego z nich. I znów, wbrew jej woli, jej myśli powędrowały do Elahila. Wątpiła, by kiedykolwiek spotkał się z tymi tutaj, tym niemniej każde spojrzenie na wyszkolonych żołnierzy przywodziło jej wspomnienie brata. Czy jego też tak ojciec urządził? Czy też postarał się, by wszędzie miał pod górę?
Mimowolnie westchnęła cicho, wracając myślami do chwili obecnej.
- Musimy zdobyć ten kontener. - Sama się zdziwiła, jak bardzo pewnie zabrzmiały jej słowa, gdy ruchem głowy wskazywała holomapę. Ale przecież tak uczył ją Elahil. Tak mówił Ashgar. Trzeba ryzykować. To jedyna możliwość, by osiągnąć coś w życiu. Gdyby nie ryzyko, spełniałaby właśnie marzenia ojca, śpiąc w łożu obok księcia Sartia. I choć teraz stawką było życie - nie jedno, lecz właściwie wiele żyć - dewiza ta jakby wreszcie nabrała sensu.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitimeSro Maj 02, 2012 3:25 am

CC spojrzał na nią podejrzliwie, lecz zanim coś powiedział wcisnął jej do rąk tubkę pasty o barwie tak obrzydliwej, że można było zwymiotować na sam widok. W zasadzie pasta miała kolor rzygowin, a jej zapach różnił się od nich tylko delikatną nutką. Na tubce naklejono prostą nalepkę z napisem „Burger”.
- Nabierz powietrza, wyciśnij całą i połknij. Popij wodą, szybciej się rozpuści. Nie mam zamiaru zbierać cię z podłogi za kilka godzin.
Przy CC pojawił się Red Cross. Jego zbroje faktycznie zdobił czerwony krzyż wymalowany farbą, nieco krzywy, lecz zdecydowanie widoczny i w pewnym sensie przerażający. Choć Tirea nie widział jego oczu, to jednak wiedziała, że na nią patrzy poprzez wizjer hełmu.
- Co tam na Camas, ptaszyno? - jego głos był niemalże identyczny co ten wydobywający się z hełmu CC. Tirea natychmiast się zorientowała, że to hełmy tak je zniekształcają, a jednocześnie przyszło jej do głowy, że być może i jej głos będzie tak właśnie brzmiał.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Sponsored content





[Tirea] Znienawidzony dom Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea] Znienawidzony dom   [Tirea] Znienawidzony dom I_icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
[Tirea] Znienawidzony dom
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Tirea Sannasaih
» [Tirea]Przeżycie
» [Tirea]Wielkie G
» [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Star Wars The Black Dawn :: Zewnętrzne Rubieże :: Fellucia-
Skocz do: