Star Wars The Black Dawn
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Star Wars The Black Dawn

Star Wars PBF
 
IndeksPortalLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 [Garrak] Maski

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimePon Kwi 30, 2012 10:17 am

Mistrzyni Zilnai zakołysała się na opuszkach łap. Długi pas miękkiej, śnieżnobiałej tkaniny skrywał jej niewidzące ślepia. Nie widziała od urodzenia, co jednak nie stanęło jej na przeszkodzie uzyskania rangi wojowniczki swego stada. Zawdzięczała to naturalnie wyuczonym zmysłom czy też Mocy - nieistotne. Teraz brak wzroku także jej nie przeszkadzał. Od chwili, gdy została jedi, zaczęła właściwie cenić sobie jego nieobecność. Oczy mylą. Oszukują. Moc nie. Pozbawiona bodźców wzrokowych była jakby na uprzywilejowanej pozycji. Nic jej nie mamiło. Najgorszy ze zmysłów nie rozpraszał jej.
Teraz jednak, przez jedną chwilę, żałowała, że nie widzi. Wprawdzie nie wiedziała, co to w ogóle znaczy widzieć - skąd miała wiedzieć, skoro od dnia swych narodzin nie dane jej dostrzegać? - teraz jednak odnosiła wrażenie, że wzrok by pomógł. W tej ciszy, okrutnej, nienaturalnej ciszy, brak jednego zmysłu był zdecydowanie bardziej odczuwalny, niż na co dzień.
Niespiesznym krokiem przespacerowała się po zimnej posadzce. Smukły, porośnięty czarnym futrem - tak jak i reszta ciała - ogon kołysał się leniwie przy każdym kroku. Pozornie wątłe, zbyt chude ciało dwumetrowej selonianki skrywały białe szaty. Za zapiętym nisko na biodrach pasem, nad prawym biodrem, spoczywała rękojeść miecza świetlnego.
Mistrzyni Zilnai wciągnęła głęboko w nozdrza wypełniające apartament powietrze. Poza zapachami kręcących się tu zaledwie chwilę wcześniej przedstawicieli służb bezpieczeństwa, nie wyczuwała nic, co mogłoby się jej do czegoś przydać. Trzypokojowe mieszkanie zdawało się być aż nienaturalnie sterylne.
Zatrzymała się na środku największego z pomieszczeń - salonu. Usiadła na ziemi, krzyżując długie łapy, by już po chwili wznieść się bez trudu i przejść w stan jakby niedbałej medytacji. Nie mogła się skoncentrować. Choć cała jej sylwetka promieniowała spokojem, w głębi duszy selonianka nie mogła się wyciszyć.
Wszystkiemu winna decyzja Rady.
Mistrzyni Zilnai nigdy nie brała uczniów. Choć co jakiś czas odzywały się głosy sugerujące, że powinna, zawsze stawiała na swoim. Ignorując wszelkie ciche napomknienia padawanów gotowych znosić jej surowość i oschłość, przez długie lata - jeśli dobrze pamiętała, to od lat szesnastu - cieszyła się swobodą i brakiem odpowiedzialności za kogokolwiek, ponad siebie. W pewnym sensie wiązało się to również z obawami Rady - był czas, gdy Moc Zilnai była zbyt niespokojna, by można było jej ufać. Zbyt bliska Ciemnej Stronie.
Selonianka nie wiedziała, co się zmieniało, ale faktem stało się, iż przydzielono jej padawana.
Nigdy nie interesując się sprawami uczniów, także i o tym niewiele wiedziała - ponad to, że nikt go nie chciał. Zamknięty w sobie, zazwyczaj spokojny, ale wybuchowy. Przydzielili go Mistrzowi Athanowi, ale i ten zrezygnował. Nie dociekała, dlaczego. Zapewne sama się przekona.
Błądząc w odmętach swych myśli, próbowała skupić się na tym, co ważne. Na otaczających ją czterech ścianach i tym, co mogłaby tu znaleźć. Sama lub z pomocą młodego padawana, którego mieli jej przysłać.
Powrót do góry Go down
Garrak

Garrak


Posts : 27
Join date : 02/05/2011

Karta postaci
Imię i nazwisko: Garrak
Wiek: 13
Rasa: Trianii

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimePon Kwi 30, 2012 10:44 am

Zwyczajnie go tu wysłano, nie do końca wyjaśniając jaki jest tego cel. Wsiadł do kolejki miejskiej niemalże pod samą świątynią, a w ciągu dwudziestu minut był już w dzielnicy mieszkalnej, ułożonej w górnej części miasta. Stamtąd kolejne dwadzieścia minut transportowcem zawieszonym na ciężkich pulsorach. Dziesięć minut zajęło mu poszukiwanie odpowiedniego budynku, a następnie znalezienie wolnej windy. Wprawdzie było ich ponad dwadzieścia, ale żadna z nich nie była w pierwszej chwili wolna. Gdy w końcu udało mu się wepchnąć do jednej z nich, obrzucony niespokojnymi spojrzeniami mieszkańców stanął z samego tyłu cylindra kierującego się ku górze, z prędkością dwóch pięter na sekundę. Mniej więcej w połowie drogi poczuł ukłucie w klatce piersiowej, a następnie doznał dziwnego uczucia, czegoś pomiędzy zawrotem głowy a uniesienia. Zamroczyło go i przez chwilę nie widział na oczy, a jedynie czuł obecność w Mocy. Silną, ale i rozproszoną. Prawdopodobnie była to emanacja znacznie potężniejsza niż jego poprzedni mistrz, jednak czuł również naturę owej aury. O ile jego były mistrz Athan świecił w Mocy światłem jasnym, przejrzystym i gładkim, jakby jego postać zamknięta była w owalu, tak to co czuł teraz było inne, wystrzępione, groźne. Zadrżał na całym ciele gdy winda stanęła. Korytarz był pusty, a obecność którą dotychczas czuł jedynie w Mocy, teraz była również rozpoznawalna przez jego świetny węch. Zapach był gęsty i intensywny. Garrak wyraźnie czuł futro, zapach, którego nie da się pomylić z niczym innym. To jednak nie jego zmysły, a zapis w notatniku doprowadził go do miejsca spotkania. Mieszkanie znajdowało się tuż za drzwiami, które miał przed sobą. W pierwszej chwili pomyślał by zapukać, ostatecznie jednak wszedł do środka bez uprzedzenia. Zapach był tu silniejszy a emanacja bardziej niepokojąca, niż wcześniej. Gdy ujrzał lewitującą w pokoju postać był prawie pewien tego co go tutaj czeka. Nie mając wątpliwości, że już został wyczuty, ukłonił się lekko i wymamrotał, kłapiąc kłami „Witaj, pani”.
Powrót do góry Go down
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimePon Kwi 30, 2012 11:01 am

I ona wyczuła Moc padawana, nim jeszcze ten zjawił się w mieszkaniu. Była... interesująca. Nie na tyle, by od razu przekonać Zilnai do nowego ucznia, aczkolwiek przykuwała jej uwagę. Pełna sprzeczności - przynajmniej tak postrzegała ją selonianka. Spokojna, jaśniejąca, ale stale napięta. Grożąca wyzwoleniem, do którego lepiej, by nie doszło. Przynajmniej nie tu. Nie teraz.
Nie wiedziała, zupełnie nie wiedziała, jak postępować z uczniami. Unikając wszelkich kontaktów z nimi - nawet w czasie swego własnego okresu edukacji - nie potrafiła z nimi obcować. Właściwie, z niewiele kim umiała. Jedynie w stadzie czuła się swobodnie, ale to opuściła już wystarczająco dawno, by zapomnieć, jak to jest żyć wśród swoich. Tutaj, na obcych ziemiach, była dzika. Panowała nad sobą, to oczywiste, ale nie czuła się dobrze. Nigdy.
Nawet przez chwilę nie pomyślała, by mogła zacząć udawać. Nie zamierzała odgrywać zadowolonej w obliczu podopiecznego - nawet, jeśli miałoby mu to ułatwić naukę. Zdawało się, że wyszkolenie nowego rycerza nie ma dla niej najmniejszego znaczenia.
Tymczasem padawan zjawił się u drzwi apartamentu, lecz Zilnai nie drgnęła.
- Wejdź. Tylko uważaj, gdzie stajesz. - Mówiła płynnie, zrozumiale dla ucznia, lecz z wyraźnie obcym, chrapliwym akcentem sugerującym twardość jej rodzimego dialektu.
Otworzyła oczy skryte za tkaniną. Nie zmieniło to niczego w kwestii jej postrzegania, ale Mistrzynię męczyło ciągłe zamykanie ślepi.
Przez dłuższą chwilę pozwalała młodemu rozglądać się.
Apartament składał się z trzech pomieszczeń. To, w którym się znajdowali, było największe i zapewne najbardziej reprezentatywne. Wygodne meble - sofa, fotele, niewysoki stolik - sprawiały miłe wrażenie znajdowania się tam, gdzie powinny się znajdować. Ciepły kolor ścian i liczne pejzaże oprawione w ramki kusiły, by pozostać tu dłużej.
Po prawej i po lewej stronie mieściły się drzwi, otwarte były jednak tylko te po lewej od wejścia. Zaglądając do środka, dostrzegało się jadalnię przewidzianą co najmniej dla trzech osób - co sugerował duży stół, zbyt duży jak dla jednej osoby. Stary, acz wyczuwalny jeszcze zapach jedzenia sugerował, że przechodząc przez owo pomieszczenie możnaby dotrzeć do kuchni.
Zamknięte drzwi po prawej nie pozwalały zajrzeć do środka.
Mistrzyni Zilnai wciągnęła głęboko powietrze, prostując sie nieznacznie. Była przekonana, że padawan nie ma pojęcia, po co tu jest. Ona też nie miała, póki nie skojarzyła faktów. Oraz póki nie pokazano jej papierów.
- Co widzisz? - Cichy głos byłby z trudem słyszalny dla człowieka, ale trianii nie powinien mieć problemu ze zrozumieniem jej słów.
Była ciekawa odpowiedzi, choć właściwie wiedziała, co usłyszy. Mieszkanie było normalne. Tak normalne, jak mogą być drogie apartamenty w tejże dzielnicy.
Jedynie czyste. Zbyt czyste. I niczym nie pachniało - bo zapachy pracujących tu wcześniej techników nie należały do tego mieszkania.
Powrót do góry Go down
Garrak

Garrak


Posts : 27
Join date : 02/05/2011

Karta postaci
Imię i nazwisko: Garrak
Wiek: 13
Rasa: Trianii

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimePon Kwi 30, 2012 11:25 am

Nie znał powodów, dla których nosiła na oczach opaskę. Zaintrygowało go to w pierwszej chwili, następnie postanowił nie zadawać pytań, na które odpowiedzi otrzymać nie chce. Przyszło mu na myśl, że to kolejna sztuczka, kolejny fortel by uczyć się rozpoznawania Mocy i ani na moment nie czuł, by chciał w tych praktykach brać udział. Miał dobry węch, poczucie równowagi znacznie silniejsze od innych ras, chwytny ogon, który pozwalał mu tę równowagę zachować oraz Moc, którą wciąż posługiwał się bardzo instynktownie i prostacko, jednak to jego wzrok stanowił jego wielki atut. Widział rzeczy dalej i dokładniej, ruch odznaczał się na tle otoczenia tak wyraźnie, że potrafił dostrzec nawet najdelikatniejsze poruszenie, widział również nocą, na tyle dobrze, by skradać się i przemykać po ciemnych korytarzach akademii i używać sali treningowej. Nie chciał by pozbawiano go wzroku. A szczególnie nie na początku jego drogi. Nie chciał się ośmieszać.

Ostatecznie rozejrzał się po pomieszczeniu. Wodził wzrokiem, lecz nie widział nic nadzwyczajnego. Wszystko było normalne. Tak normalne jak tylko być może, choć nie przypominał sobie by kiedykolwiek był w mieszkaniu tego typu. Znał jedynie pokoje i sale w świątyni, to wszystko. Zaintrygowały go zamknięte drzwi, lecz nie chciał w nie wkraczać bez pozwolenia. Chodząc cały czas niuchał, a jednak nie czuł niczego oprócz gęstego zapachu futrzanej jedi oraz innych ludzi, pachnących jak... jak środki czyszczące.
- Nic nadzwyczajnego, pani. Pokój, kuchnia, zamknięte drzwi. I niczego nie czuję. Nie ma zapachu mieszkańców, jedynie zapach jedzenia, lecz tak wyblakły jakby... Sam nie wiem. Czego mam szukać, pani?
Powrót do góry Go down
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimePon Kwi 30, 2012 11:38 am

Przez cały czas obserwacji czynionych przez padawana, Mistrzyni Zilnai tkwiła bez ruchu. Unosiła się w tym samym miejscu praktycznie w identycznej pozycji. Każdy włosek jego futra ułożony był tak samo, jak wcześniej, każda fałda białych szat zachowywała swój kształt. To było aż nienaturalne, nawet dla jedi.
W pewnej chwili jednak selonianka najwyraźniej zmęczyła się. Nie mogąc w tej chwili skoncentrować się na tym, co powinna, nie zamierzała tracić czasu na bezowocne próby. Czyżby była niecierpliwa? Ona, mistrzyni jedi, która powinna być niczym niezmącona tafla jeziora, niczym podmuch łagodnego wiatru? Ona, która miała uczyć kontroli i koncentracji - kiedy sama nie umiała się skoncentrować? Doprawdy, przedziwne są decyzje Rady.
Zilnai nie wylądowała na ziemi, lecz od razu przeszła do pozycji stojącej. Rozprostowując plecy, podeszła do okna, wbijając spojrzenie niewidzących, ukrytych oczu za szybą - tak, jakby faktycznie coś tam widziała.
- Ile było tu osób w ciągu ostatniej godziny? - zapytała w pewnej chwili, zupełnie ignorując pytanie młodego. Prawidłową odpowiedzią byłoby: sześć. Czy powinna dopuścić granicę błędu? Zapewne tak - zapachy techników, choć przecież specyficzne dla każdego z osobna, trudno było rozpoznać. Tym niemniej selonika nie dopuszczała pomyłek. Nie miała miłosierdzia dla siebie, dlaczegóż więc miałaby mieć dla kogoś innego? Dla swego ucznia? Skoro Rada powierzyła jej wychowanie niechcianego tiranii, to selonika owszem, wychowa go - ale po swojemu.
Nim jeszcze otrzymała odpowiedź na pierwsze pytanie, zadawała kolejne.
- Jak dawno jedzono tu ostatni posiłek? - Dwa tygodnie temu. Pytanie podchwytliwe, bo z kuchni wciąż wyczuć można było zapach pochowanego po szafkach jedzenia. - Ile osób tu mieszkało? - Cztery, choć zapachu żadnego z nich nie było czuć. - Kim był właściciel mieszkania?
Ostatnie pytanie było tym, na którym zależało jej najbardziej - choć przecież każde poprzednie mogło powiedzieć jej coś o uczniu. Bo przecież jasnym było, że właśnie go sprawdzała - choć być może nie tak, jakby się tego spodziewał. Selonika nie chciała wiedzieć, jak padawan walczy. Nie chciała wiedzieć - przynajmniej na razie - jak dobrze kontroluje swą moc. Chciała wiedzieć, jak obserwuje. Jak wnioskuje. Jak myśli. Czy umie kojarzyć fakty. To wszystko - to umiejętności dostępne każdemu. Ale ona chciała wiedzieć, czy jej uczeń je posiada. Z doświadczenia wiedziała, że choć oboje byli na wspólny sposób silni - silni w Mocy, w swych zdolnościach dostępnych tylko im - mogli przegrać. Zapominając o podstawowych zdolnościach każdej istoty myślącej, sami skazywali się na porażkę. Zilnai wiedziała o tym aż za dobrze.
Powrót do góry Go down
Garrak

Garrak


Posts : 27
Join date : 02/05/2011

Karta postaci
Imię i nazwisko: Garrak
Wiek: 13
Rasa: Trianii

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimePon Kwi 30, 2012 11:55 am

Czy ona była poważna? Skąd mógłby to wiedzieć, w końcu dopiero tu dotarł! Nie miał nawet pojęcia kim ona jest. Był teraz tak zdezorientowany, że ledwo umiał się skupić na powierzonym mu zadaniu. Myśl, myśl, krzyczał do siebie w myślach rozpraszając się jeszcze bardziej. Próbował wejść w stan medytacji, którego uczono go przez niemal całe jego życie, a jednak nie udało mu się to ani trochę. Lekko spanikowany przeszedł przez pokój jeszcze raz obserwując wszystkie pomieszczenia. Po kilku długich (zbyt długich!) chwilach przystanął i odetchnął, ciut za głęboko.
- Ja i ty, pani. I jeszcze jacyś ludzie. Więcej niż jeden, a i więcej niż dwóch bo zapach jest zbyt intensywny, lecz nie wiem kto to był. W sumie ponad czwórka. Zapach tamtych jest inny, lecz podobny. To chyba musiała być jedna grupa ludzi, być może sprzątacze. Pachnie czymś...chemicznym.
Garrka podrapał się za uchem swoją dużą łapą. Jego ogon majdną w powietrzu i ponownie się podkręcił, przylegając do nóg.
Co do posiłku nie był pewien. Wyczuwał jedzenie, lecz był to zapach wyblakły, stary i zwietrzały, mocno zamazany przez opary chemikaliów.
- Jeśli jedzono tu posiłek, to musiało to być dawno temu. Z kuchni nie dociera ciepło ani świeży, intensywny zapach gotowania. Nie mam jednak pojęcia, pani kiedy ostatnio tu jedzono. A skoro już pytasz, ile osób zamieszkiwało to mieszkanie to... wydaje mi się, że więcej niż jedna. Wszystko jest za duże jak na jedną osobę, żadna samotna osoba nie robiła by przecież sama dla siebie jadalni. Ale mieszkanie wydaje się zbyt małe by mieszkało tu wiele osób. Myślę, że były to dwie, może trzy osoby.
Jeśli zaś chodziło o właściciela to pytanie było nie na miejscu. Mieszkanie było urządzone...W zasadzie nie wiedział jak. Wydawało mu się tak normalne, standardowe, że mogło równie dobrze dopiero być odnowione i gotowe do sprzedania. Ładne obrazki, ciepłe kolory. Był prawie pewien, że właścicielką była kobieta.
- Myślę, że była to kobieta. Być może odpowiedź na to pytanie kryje się za zamkniętymi drzwiami.
Wskazał je łapą, lecz po chwili opuścił rękę. Teraz już naprawdę podejrzewał, że ta jedi go nie widzi. Co on tu do cholery robił? Zaczynał się irytować, co go niepokoiło i drażniło. Czuł ten pulsujący żar i na krótką chwilę zamarzył o tym, by mógł ująć w ręce miecz i wykonać nim kilka porządnych cięć.
Powrót do góry Go down
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimePon Kwi 30, 2012 12:24 pm

Słuchała w milczeniu, leniwie kołysząc ogonem na boki. Cały czas pozwalała sobie obserwować ucznia. Obserwować na swój sposób. Śledziła każde jego drgnienie, każdy poryw irytacji czy niezdecydowania. Wszystko, co inni uczyli się dostrzegać, ona wyczuwała - tylko tak mogła wiedzieć, co czuje ktoś do niej mówiący. Nie widząc gry twarzy, mimiki, gestów, musiała polegać na tym, z czego inni korzystać zwykle nie umieli. Szóstym zmyśle, tak to nazwijmy.
Nie skomentowała odpowiedzi padawana. Nie powiedziała mu, czy są złe, czy dobre. Oczywiście, zdążyła go za to już ocenić - ale i tym się z nim nie podzieliła. To, co o nim myśli, pozostanie tylko dla niej.
Pozwoliła sobie za to podzielić się tym, co sama wiedziała. Jeśli miał być jej w jakikolwiek sposób przydatny - a nie wchodziło w grę, by było inaczej - musiał wiedzieć tyle samo. Wystarczającym ograniczeniem były jego umiejętności. I charakter.
- Mieszkanie zapisane jest na Cantaree Waittę. - Splatając łapy za plecami, wciąż nie zaszczyciła ucznia najkrótszym choćby spojrzeniem. - Dwadzieścia pięć lat, tutejsza. Rodzice nieznani, wychowała się w sierocińcu. - Ogon Zilnai znieruchomiał. - Ma dwójkę dzieci. Ayla ma sześć lat, Baan osiem. Razem z nimi mieszkał jeszcze Eirrah Salan, trzydziestolatek. Żyli razem od kilku lat, ale nie byli małżeństwem. Eirrah jest ojcem wspomnianej dwójki. - Selonika zdawała się smakować każde słowo. Zdecydowanie nie spieszyła się. - Cantaree pracowała w tutejszym szpitalu, uczyła się. Podobno była zdolna. - Znów przerwa. Zilnai przeszła niespiesznie wzdłuż okna, by w pewnej chwili obrócić się na pięcie i powoli pokonać tę samą trasę, tylko w przeciwnym kierunku. - Waitta to idealistka. Pracowała dla Republiki. Takich jak ona nazywa się potocznie maskami. Bardziej popularnym określeniem jest dwulicowy cwaniak, ale jakoś nikt nie pała do niego sympatią. - Jej pysk wykrzywił gorzki uśmiech. - Na zlecenie Senatu sprzedawała DZPA to, co mieli usłyszeć.
Rozprostowując splecione dotychczas łapy, założyła je na piersi.
- Nikt o tym nie wiedział. Senat wie, jak kryć swoich sługusów, w związku z czym jeśli już ktokolwiek chciał zgłębiać związki Cantaree z polityką, mógł natrafić na wzmiankę, że kobieta jest szpiegiem DZPA. Nigdzie nie odnalazłby wyjaśnień, że działa na dwa fronty, a jej prawdziwym zleceniodawcą jest Senat.
Gdy wypowiedziała ostatnie słowo, pozwoliła padawanowi przeanalizować wszystko, co mu przekazała. Choć nadal nie wyjaśniła, co właściwie tu robią, być może czegokolwiek się domyśli. Ale jeśli nawet nie - to nie szkodzi. Wprawdzie Zilnai wolałaby dostać kogoś kompetentnego, myślącego w ten sposób, co ona sama, tym niemniej skoro przydzielili jej tego niechcianego, to sobie poradzi. Zawsze sobie radziła.
- Otwórz drzwi. - Z racji tego, że zamknięte były tylko dwa (te na prawo, i te wyjściowe), mistrzyni była przekonana, że padawan będzie wiedział, o które jej chodzi. - Bądź mymi oczami. Powiedz mi, co widzisz.

Pomieszczenie za zamkniętymi drzwiami niemal dorównywało rozmiarom salonowi. Stanowiło połączenie sypialni i gabinetu. Nieopodal zasłoniętych teraz okien stało szerokie, dwuosobowe łoże. Na przeciwległej ścianie stały dwa łóżka dziecięce i sporej wielkości szafa. Bliżej drzwi ściany zasłonięte zostały wysokimi regałami pełnymi książek i dokumentów. Znajodwało się tu również biurko - niezwykle czyste, mogące sugerować pedantyzm właścicielki. Jedynym, co leżało na blacie, był włączony przenośny przekaźnik wyświetlający holomapę nieopisanego regionu jakiejś planety.
W pokoju tym bardziej niż w poprzednich odznaczała się obecność techników. Czuć tu było również silniejszy swąd chemikaliów, gdzieniegdzie bystre oko padawana dostrzec mogło niedokładnie starte ślady środków służących do odnajdywania i zbierania dowodów. Poza tym jednak również i to pomieszczenie nie pachniało niczym, czym zawsze pachną mieszkania. Nie czuć było zapachu mieszkańców, choć przecież normalnie musiałby zostać po nich chociażby ślad. W końcu skoro w jadalni czuć było zapach jedzenia, tutaj powinnien być choćby ledwie wyczuwalny trop ludzi. Specyficzny zapach dzieci, potu, czegokolwiek.
Powrót do góry Go down
Garrak

Garrak


Posts : 27
Join date : 02/05/2011

Karta postaci
Imię i nazwisko: Garrak
Wiek: 13
Rasa: Trianii

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimePon Kwi 30, 2012 12:53 pm

Obserwował ją z niepokojem. Nie dlatego, że się jej bał. Prawda była taka, że powoli go irytowała, wydawała się nad nim górować i okazywać mu to wszem i wobec. Był do tego przyzwyczajony, to fakt, co nie zmieniało całej sytuacji, która coraz bardziej stawała się groteskowa i dla niego męcząca. Na całe szczęście jedi zaczęła mówić. W końcu jego obecność tutaj nabierała sensu, jednak z jakiegoś powodu niepokój go nie opuszczał. Prawda była taka, że każde kolejne wypowiedziane przez nią zdanie. Precyzyjne, dokładne, wyważone zawierało informacje. Informacje istotne. Słuchał jej z uwagą. Nie dał się rozproszyć jej spacerami czy opaską na oczach. Dla pewności obserwował również jej pysk, z którego sączyła słowa zniekształcone i urywane. Przeszło mu przez myśl, że prawdopodobnie sam tak mówi. Nie było to jednak istotne w tej chwili. Był padawanem. Był tutaj by służyć!

Szpiegostwo, gry polityczne, kłamstwa i zmyłki. Była to dla niego rzeczywistość obca, przepełniona jakimś niehonorowym, niegodnym duchem, którego wolał nie zaznawać. Skrzywił się mimowolnie słysząc o DZPA i Senacie. Nazwa ”maski” wzbudziła w nim ciekawość, nigdy o czymś takim nie słyszał, a tym bardziej nie sądził, że takimi zadaniami mogli zajmować się zwykli ludzie. A jednak nie sądził, by ta dziwaczna jedi go okłamywała. Nie omieszkała mu również rozkazywać. Jesteś padawanem, musisz służyć! Powtarzał to sobie kierując się ku drzwiom by je otworzyć. Gdy to jednak zrobił, zaskoczyło go to co zobaczył. Nie zobaczył bowiem nic. Był to ten sam nudny wystrój, emanowała z niego nijakość. Zapach był wyraźniejszy, dojrzał kilka szczegółów i domyślił się, że to ekipa techniczna wyczyściła mieszkanie. Być może specjalna ekipa wysłana przez senat, która miała za zadanie czyścić wszystko, usuwać wszelkie ślady istnienia ich masek. Garrak nie zapomniał jednak swego zadania. Stanął w centrum pokoju i zaczął opisywać co widzi.
- Duże, podwójne łóżko i dwa mniejsze. Szafa. Regały z mnóstwem książek i jakiś dokumentów. Biurko. Nic tutaj... - podszedł bliżej. Na blacie leżało jakieś urządzenie – Na biurku leży holomapa. Nieoznaczona. Musielibyśmy sprawdzić w bibliotece świątynnej jej koordynaty, być może dowiedzielibyśmy się co pokazuje. Oprócz tego nie ma tutaj nic, co mogło by nam się przydać by ją odnaleźć.
Stało się. Powiedział to. Być może popełnił gafę starając się samemu odgadnąć cel ich pobytu tutaj, a jednak zaryzykował. Był już w tym na tyle głęboko, że miał potrzebę działania. Stawał się coraz bardziej niecierpliwy, pochopny. Gdyby to od niego zależało, już byłby w drodze do świątyni, a następnie do miejsca, które wskazywała mapa. Jednak to nie od niego zależało, co stanie się dalej.
Powrót do góry Go down
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimePon Kwi 30, 2012 1:14 pm

Z miejsca, w którym stała Zilnai rozległ się cichy kaszel. Dopiero po chwili padawan mógł zorientować się, że tak naprawdę to... śmiech. Mistrzyni była rozbawiona i nie zamierzała tego ukrywać.
- Jej już nikt nie będzie musiał szukać, chłopcze. - Niespodziewanie stanęła w progu pomieszczenia, jak gdyby zaglądając do środka pomieszczenia. - Dziewczyna nie jest już w stanie przed nikim się ukrywać.
Wchodząc do środka, wyminęła padawana. Nie rozglądała się. Nie węszyła. Na ten moment stała się tylko swoją Mocą. Tylko tym, co stanowiło jej jestestwo. Ograniczona fizycznie, nie mogła polegać na swym ciele - nie, jeśli chodziło o badanie otoczenia.
- Weź mapę. - poleciła, muskając łapą ścianę. Teraz wyraźnie widać było, że bada kształty mebli i rozkład pomieszczenia. I choć nadal nie można było być pewnym, czy selonika istotnie nie widzi, czy też tylko naigrywa się z podopiecznego, teoria, że udaje dla żartu była mocno naciągana.
- Jesteśmy tutaj - zaczęła niespodziewanie po dłuższej chwili obmacywania wyposażenia pokoju - bo komuś bardzo zależało, by zamknąć usta dziewczynie. Jak to mówią, chcieć to móc i niezależnie, kim ten ktoś był, udało mu się to. - Zatrzymała się tuż obok padawana, po raz pierwszy zwracając swój pysk wprost ku niemu. - Zazwyczaj takie sprawy nie należą do nas. Senat bardzo lubi chować swoje grzeszki pod dywan i zapewne tak samo zrobiłby z Cantaree. - Znów gorzki uśmiech zburzył maskę obojętności. - Tylko, że tym razem ktoś jest sprytniejszy od nich.
Raz jeszcze obejrzała się na wnętrze pokoju, by ostatecznie opuścić go i wrócić do salonu.
- Przed nami byli tu technicy. Mieli zostawić wszystko tak, jak zastali i zapewne to właśnie uczynili. Według tego, co nam przekazali, nie było tu nic więcej. Nic mogącego demaskować Waittę. Żadnych śladów potencjalnego mordercy.
Siadając na kanapie, założyła ręce na piersi.
- Umiesz czuć Moc? - Zadawanie nieoczekiwanych pytań zdawało się być jej cechą charakterystyczną. To, które padło teraz, jakby podważało podstawowe umiejętności padawana. - Rozpoznawać ją? Sprawdź to miejsce. Zobacz.
Nie wiedziała, ile już zdążył nauczyć się młody, ale nie miała czasu tego sprawdzać. Zarówno Senat, jak i Rada wyraźnie zaznaczyła, że sprawa Cantaree jest sprawą najwyższej wagi. Oczywiście, nikt nie raczył wyjaśnić, dlaczego dokładnie - teoria, że chodziło tylko o to, co robiła dziewczyna, bez żadnych innych powodów, wydawała się Zilnai zbyt prosta, wręcz nieprawdopodobna. Niezależnie jednak od podstaw, na jakich oparte było znaczenie tego przypadku, Mistrzyni zamierzała posłuchać przełożonych.
Tymczasem sama znów otworzyła się na pomieszczenie. To, co niewidoczne gołym okiem, można było wydobyć inaczej. Sięgając Mocą, pozornie puste mieszkanie zapełnić można było drobnymi śladami innej obecności. Starej, lecz wciąż obecnej. Obecności, którą ktoś prawie w pełni ukrył. Obecności innej niż wszystkie, ani Jasnej, ani Ciemnej.
Obecności sugerującej, że morderca był znacznie sprytniejszy od Senatu.
Powrót do góry Go down
Garrak

Garrak


Posts : 27
Join date : 02/05/2011

Karta postaci
Imię i nazwisko: Garrak
Wiek: 13
Rasa: Trianii

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimeWto Maj 01, 2012 12:31 am

Garrak nie był pewien co powinien uczynić. Schował holomapę do kieszeni swych spodni i wyszedł zaraz za selonianką z pokoju. Słuchał jej uważnie. A więc nie mieli znaleźć Cantaree, tylko jej zabójcę. Kogoś, kto zlikwidował ją i...czy zabił również jej dwójkę małych dzieci? Jeśli tak, to musieli mieć do czynienia z bestią, kimś bez skrupułów i niezwykłych umiejętnościach, skoro nie pozostawił widocznych śladów likwidacji.
- Czuć Moc? - zapytał ostatecznie, lekko zmieszany. Oczywiście, że wyczuwał Moc. Czuł w Mocy jej obecność, ale nic innego. Stan medytacji nie przychodził mu łatwo tak jak innym. Jego umysł był zazwyczaj rozbiegany, niespokojny. Trianii osiągał spokój i pełne skupienie jedynie w walce, tylko z mieczem w ręku czuł się swobodnie.
- Umiem, pani. - odezwał się w końcu – Ale co niby miałbym czuć?


Moja własna uwaga. Mocą można wiele rzeczy, zdarzało się i wyczuwanie zbrodni i tego typu rzeczy, ale jeśli chodzi Ci o takie konkretne przywoływanie pewnych zdarzeń związanych z miejscem i przedmiotami, to nazywa się o psychometrią. Przeczytaj sobie http://starwars.wikia.com/wiki/Psychometric
Powrót do góry Go down
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimeWto Maj 01, 2012 1:17 am

Nie oczekiwała, że zobaczy to, co ona. Nie oczekiwała, że wydobędzie z tego miejsca jakieś konkretne fakty - bo tego i ona nie potrafiła uczynić. Ten, kogo szukali, był sprytniejszy także i od niej. Jego Moc była inna, doskonale ukrywana - to zaś, że w pomieszczeniu odkryć można było jego niewielkie ślady obecności, było raczej skutkiem jego roztargnienia. Były to jednak ledwie okruchy tego, co Zilnai chciałaby zobaczyć. Nawet posługując się psychometrią, a więc techniką, w której czuła się najlepiej - dużo lepiej niż w samej walce - nie potrafiła odtworzyć tego, co by chciała. Były jedynie te ślady. Niewielka świadomość samej obecności, ale nic więcej.
Teraz jednak nie chodziło jej o fakty - bo te zdobędą inaczej. Teraz chodziło o padawana. O to, co umie i to, czego nie umie, a czego musi się nauczyć, jeśli Zilnai ma być jego mentorką.
Nie odpowiadając na jego pytanie, chrząknęła cicho.
- Usiądź. Gdzie chcesz. - Ruchem głowy wskazała przestrzeń oznaczającą całe mieszkanie. - Musisz się wyciszyć. - Zmrużyła skryte za materią ślepia. - Musisz zapomnieć o mieczu. O Mocy jako drodze walki.
Znów krzyżując łapy, wzniosła się nieco ponad kanapę. Smukły, czarny ogon, nadal bez ruchu spoczywał na miękkiej sofie.
- Okiełznaj swoją naturę. Pohamuj instynkty.
Śledziła każdy jego ruch. Nie widziała go, ale czuła, toteż była w stanie stwierdzić czy się poruszył, czy też może nadal oczekuje w tym samym miejscu. Miała nadzieję, że będzie skory do pracy. Samo przydzielenie jej ucznia już było błędem Rady - przynajmniej w jej osobistym mniemaniu. Gdyby dodatkowo padawan ów okazał się być wyjątkowo trudny, ów błąd mógłby kosztować znacznie więcej, bo Zilnai nie przywykła do nauczania kogokolwiek, a już tymbardziej kogoś, kto nie jest gotów się jej podporządkować.
Powrót do góry Go down
Garrak

Garrak


Posts : 27
Join date : 02/05/2011

Karta postaci
Imię i nazwisko: Garrak
Wiek: 13
Rasa: Trianii

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimeWto Maj 01, 2012 9:58 am

Garrak usiadł na ziemi, tuż przy wyjściu do sypialni. Złożył swe łapy i podwinął ogon. Pochylił się lekko do przodu, a następnie ułożył mudrę z wielkich, choć zgrabnych łap. Nie lubił medytacji. Była mu z natury obca, odległa i nieprzystosowana do jego natury. Źle czuł się w bezruchu, jeszcze gorzej kiedy miał do bezruchu zmusić swój własny umysł. Jedyne ukojenie stanowiła Moc, która działała na niego kojąco. Wolał jej inne oblicze, żywe, pełne...pasji. Musiał przyznać się sam przed sobą, że kochał to co w Mocy żywe, uwielbiał wyobrażać sobie ją jako potężny żywioł, nie jako coś statycznego. Mimo to wykonał polecenie mistrzyni. Liczyła się teraz tylko Moc. Wprawdzie wciąż spoglądał przed siebie, a jednak nie widział tego co się przed nim maluje. Powoli wchodził w stan medytacyjnego letargu. Nie wiedział tylko na co powinien liczyć w tym momencie.
Powrót do góry Go down
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimeWto Maj 01, 2012 11:24 am

Tym razem postanowiła nie utrudniać mu sprawy. Być może dlatego, że tak dobrze go rozumiała - sama także przez wiele, wiele lat zmagała się ze swoim podejściem do Mocy, z brakiem kontroli i pragnieniem zatraceniu się w niej wyłącznie na drodze krwi i łez - zdołała schować swą dumę i pewną urazę związaną z przyznaniem jej ucznia (choć tyle razy prosiła Radę, by tego nie robili) i pomóc młodemu na tyle, na ile potrafiła. I choć może nie była najdoskonalszą nauczycielką, na jaką mógł trafić, jednego nie można jej było zarzucić - w przeciwieństwie do poprzednich jego mistrzów, nie zamierzała go odtrącać. Nie chciała go, ale skoro oddali go pod jej opiekę, to zajmie się nim tak, jak chciała Rada. I tak, jak sama chciałaby być traktowana.
W absolutnej ciszy rozwiązała pas materii zakrywający jej ślepia. Noszenie go było ustępstwem, na jakie zgodziła się wobec innych - widok niewidzących oczu niepokoił i jeszcze bardziej utrudniał nawiązywanie kontaktów z selonianką. Zilnai skrywała więc swój defekt, choć dla niej samej nie było to zbyt wygodne. Teoretycznie przyzwyczaiła się już do stałego dotyku materiału, kiedy tylko jednak miała możliwość, zdejmowała pas.
Teraz była jedna z takich chwil. Zdjąwszy zasłonę, przetarła pysk łapami, by po chwili wbić uważne, niewidzące spojrzenie w swego ucznia. Jednocześnie starała się dotknąć go, dotknąć jego wnętrza. Nie zamierzała wprowadzać go w medytację za rękę - z tym musiał poradzić sobie sam. Chciała jednak widzieć. Chciała śledzić każde jego działanie. Wiedzieć, na jakiej zasadzie posługuje się swą siłą.
- Otwórz się. - Ciche słowa rozbrzmiewały bardziej we wnętrzu padawana, niż w jego uszach, choć nie ulegało wątpliwości, że Zilnai wypowiedziała je na głos. - Dostrzeż to, co niewidoczne dla oczu.
Chciała, by zobaczył te same ślady, co ona. Choćby jeden z nich. Choćby najdrobniejsze muśnięcie Mocy, jakie pozostawił po sobie ich poszukiwany. Nie musiał od razu go zrozumieć. Nie musiał kojarzyć faktów tak, jak ona to robiła. Nie musiał snuć domysłów.
Chciała tylko, by zobaczył.
Czając się na obrzeżach jego jestestwa, w pewnej chwili wskazała mu drobny trop. Ledwie lekkie muśnięcie mające wskazać mu drogę, którą powinien podążyć. Drobne światełko tańczące na granicy jego i jej obecności.
Potem czekała. Czekała, aż w cichym, nienaturalnie opustoszałym mieszkaniu trianii dostrzeże ślady Mocy - Mocy obcej, odmiennej od nich obojga.
Powrót do góry Go down
Garrak

Garrak


Posts : 27
Join date : 02/05/2011

Karta postaci
Imię i nazwisko: Garrak
Wiek: 13
Rasa: Trianii

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimeWto Maj 01, 2012 1:08 pm

W pierwszej chwili wdział pokój, ale już po chwili zniknął on z jego umysłu. Garrak przestał rozróżniać w pierwszej kolejności przedmioty i kształty. Następne były barwy, zapachy i dźwięki. Powoli, stopniowo, lecz sukcesywnie stawał się elementem rzeczywistości odległej, tajemniczej. Miękkie, złote światło wypełniało jego głowę, gardło, serce i podbrzusze. Niektórzy jedi, a nawet padawani potrafili przejść w stan medytacji przejrzystej, subtelnej, pozbawionej wizji. Jej osiągnięcie było trudne, lecz wprowadzało osobnika w stan zespolenia z Mocą tak nadzwyczajny, że wręcz niemożliwy dla Garraka. Jednakże istniały i inne sposoby, techniki medytacyjne z których korzystali tacy wielcy jedi jak Quinlan Vos czy Plo Koon. Medytacja z wykorzystaniem wizualizacji była jednym z najprostszych sposobów osiągnięcia stanu skupienia. Jej pierwszy stopień, medytacja światła była tą, którą Garrak polubił najbardziej i przyswoił stosunkowo szybko. Polegała ona na odrysowaniu swego ciała w umyśle, a następnie wypełnienia go kolejno, począwszy od głowy, po gardło, serce i podbrzusze złotym światłem. Światło to symbolizowało duchowy rozwój, spokój i Moc. Rozpoczynano od głowy, by wyzbyć się swej ułudnej woli i pozwolić Mocy kierować sobą. Następnie przechodziło się do gardła, miejsca, w którym umysł łączył się z tym co cielesne. Zalanie serca światłem oznaczało ujarzmienie wszelkich żądzy i namiętności, zaś podbrzusze symbolizowało rozróżnianie świata. Przechodząc przez te kolejne etapy Garrak się uspokajał. Szczególnie dużo czasu poświęcał na Serce i jego okiełznanie. Gdy osiągnął poziom medytacyjnego skupienia skierował swoje niewidzące oczy na jedi znajdującą się w pokoju. Teraz byli podobni. Widzieli jedynie Moc i jedynie to co w niej się skrywało. Wyczuwał jej obecność oraz jej bliskość. Było to doznanie tak intymne, że zareagowało na to nawet jego ciało, chociaż nie czuł żadnej żądzy. W otaczającym ich świetle poczuł dotyk, lekkie muskanie futra, które mogłoby być jedynie podmuchem wiatru, którego w istocie nie było. Skierował się w stronę źródła tego powiewu i sam zapragnął stać się takim źródłem. Zwrócił swą uwagę na jaśniejącą postać selonianki. Zwrócił ku niej Moc, która go otaczała. Zwrócił się cały ku niej i niemal rozpłynął się w jej świetle, kiedy jego umysł się obudził.

Jego oczy znów widziały. Dyszał ciężko. Pot wsiąkał w futro, a jego ciężki zapał był wyczuwalny w całym pomieszczeniu. W jego spojrzeniu krył się niepokój, zmieszanie i niepewność. Patrzył na jedi niemalże błagalnie, jakby szukał w niej pomocy. Nigdy przedtem bowiem nie czuł czegoś tak silnego.
Powrót do góry Go down
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimeSro Maj 02, 2012 2:53 am

Sama nie pamiętała swoich pierwszych doświadczeń z Mocą. Nie pamiętała, jak się wtedy czuła, co przeżywała. Nie pamiętała też swojego mistrze - czy może mistrzyni. Wszystko to, co wielu jedi wspomina z rozrzewnieniem, sentymentem lub dumą, dla niej zasnute było mgłą zapomnienia. Czy żałowała? Pewnie tak. Ale nauczyła się z tym żyć i nie rozpamiętywać dawnych błędów.
Tymczasem przyglądała się swemu uczniowi. Jego dyszenie, ciężki zapach drażnił jej zmysły. Rozumiała go jednak. Nie posiadała własnych wspomnień, ale nawet dziś każde absolutne złączenie się z Mocą było dla niej silnym przeżyciem. Była sobie w stanie wyobrazić, jak odczuwa to padawan.
- Ten, kto tu był, był taki, jak my. - Nie raczyła skomentować tego, co czuł uczeń. Co miała mu powiedzieć? Jej zdaniem żadne słowa nie byłyby w stanie wyrazić tego, co dane było mu przeżyć. Postanowiła więc ograniczyć się do prostego podsumowania tego, co zaszło. Na głębsze analizy i dalsze ćwiczenia będzie jeszcze czas - przynajmniej miała taką nadzieję.
- Poczułeś go w Mocy. - Mówiąc cicho, prawie szeptem, zdawała się oszczędzać siły. Choć równie dobrze mogło to być zwykłe przyzwyczajenie. - Jego obecność. - Zmarszczyła lekko pysk. Najwyraźniej chciała powiedzieć coś jeszcze, coś jednak zmusiło ją do zmiany planów.
- Będziemy mieli gościa. - rzuciła krótko na parę chwil przed tym, gdy w drzwiach pomieszczenia pojawił się ktoś nowy.
Owym kimś był żołnierz, o czym świadczył mundur. Brak symboli rangi nie pozwalał określić, jak wysoko w hierarchii się znajduje ani gdzie służy. I gdy pierwszej kwestii najwyraźniej nie zamierzał wyjaśniać, co do drugiej wszelkie wątpliwości zostały rozwiane.
- Theon Bairis, SSR. - Szybkim krokiem przekroczył próg i zbliżył się do jedi. Uścisnąwszy łapę Zilnai, na padawana nawet nie spojrzał.
Selonianka zlustrowała go uważnym spojrzeniem.
- Z tego co pamiętam, już tu byliście.
Rudowłosy, postawny mężczyzna skinął głową. Szary mundur zdawał się być nieco przyciasny, choć jednocześnie musiał być największym rozmiarem, jakim dysponowała armia.
- Byliśmy. Ale jest kolejny... problem.
Zilnai nie powstrzymała się od parsknięcia śmiechem.
- Problem. Gdzie?
Mężczyzna zawahał się, po czym podszedł do okna i ruchem głowy wskazał apartamentowiec naprzeciwko.
Mistrzyni odetchnęła ciężko, przecierając pysk dłońmi. Nie takie miała plany na dzisiejszy dzień.
- Co tym razem? - zapytała zrezygnowana, wiążąc na oczach pas białego materiału.
Znów chwila wahania.
- To samo.
Drgnęła, powoli podnosząc spojrzenie na żołnierza. Potem swą uwagę skierowała na padawana.
- Zbieraj się, młody. - rzuciła krótko. - To chyba nie będzie tak proste, jak się wydawało.

Ledwie parę chwil później szybkim krokiem opuszczali jeden apartamentowiec, by zaraz udać się do drugiego. Zająwszy miejsce w niedużym ścigaczu, selonianka spojrzała na Bairisa. Ten zdawał się doskonale wiedzieć o co chodzi, bo zaraz podał ukrytą dotychczas w schowku pojazdu teczkę. Była znacznie cieńsza od tej, którą otrzymała wraz z nazwiskiem Cantaree Waitta.
- Świeżak?
Człowiek skinął głową bez słowa.
Zilnai jeszcze chwilę spoglądała na akta zamyślona, by w końcu odłożyć je nawet do nich nie zaglądając. Informacje w niczym jej nie pomogą. Musiała wszystko zobaczyć na świeżo. Bez sugestywnego tła.
Tymczasem spojrzała na padawana.
- Pamiętaj, co czułeś. Nie wydaje mi się, żeby to był zbieg okoliczności.

Od miejsca lądowania do celu ich wizyty dzieliło ich ledwie parę kroków. Wysiadłszy ze ścigacza, Zilnai rozprostowała plecy.
- Idźcie. - Spojrzała na padawana i Bairisa. - Ja się trochę rozejrzę.
Gdy tylko się oddaliła, rudowłosy żołnierz spojrzał krytycznie na trianii. Perspektywa pracy z padawanem najwyraźniej niespecjalnie mu się podobała.
- Chodźmy. - rzucił krótko, prowadząc młodego jedi krótkim korytarzem.
Mieszkanie, do którego weszli po chwili, było znacznie mniejsze od poprzedniego, sprawiało też wrażenie przytulniejszego. Bardzo łatwo też można było dojść do wniosku, że mieszkała tu tylko jedna osoba - jeden kubek na stoliku przy niedokończonym śniadaniu, jedno łóżko, pary butów nalezące do jednego człowieka.
Całe lokum składało się z dwóch pokoi, kuchni i mikroskopijnej łazienki. Wszystko było czyste i zadbane, lecz już nie tak pedantyczne jak w poprzednim apartamencie. Widok porzuconych na środku salonu spodni zdawał się być całkiem na miejscu.
Po mieszkaniu wciąż kręcili się technicy, być może ci sami, którzy zajmowali się poprzednią sprawą.
Bairis zatrzymał się u progu sypialni. Ruchem głowy wskazał do środka.
- Ciało jest tam, ale... - Skrzywił się nieznacznie. - Może wolisz zacząć od czegoś innego.
Cała jego postawa krzyczała, że wątpi w kompetencje padawana i wolałby, by u jego boku znajdowała się teraz Zilnai.
Powrót do góry Go down
Garrak

Garrak


Posts : 27
Join date : 02/05/2011

Karta postaci
Imię i nazwisko: Garrak
Wiek: 13
Rasa: Trianii

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimeSro Maj 02, 2012 3:18 am

Padawan zlustrował żołnierza równie mocno co on jego. Już dawno nie widział munduru ani żołnierskiej postawy, lecz jego umysł natychmiast się rozbudził i przypomniał mu widok jego rodziców. Wprawdzie był mały, nie pamiętał ich twarzy ale dobrze znał tą postawę oraz kolor munduru. W geście przywitania skłonił lekko łeb, a następnie przeniósł swą uwagę na nową mistrzynię, której imienia wciąż o dziwo nie poznał. Była inna od wszystkich poprzednich. Zarówno od nauczycieli w świątyni jak i jego mistrzów, którzy tak szybko go odrzucili. Nie próbowała od razu go zmieniać, nie prowadziła z nim długich rozmów ani nie wprowadzała nużących treningów unoszenia przedmiotów z wykorzystaniem Mocy. Dawała mu zadania, a on miał je wykonać. W dodatku po raz pierwszy czuł, że sprawa, którą mają się zająć jest ważna. Gdy go wezwała odpowiedział jej kolejnym skinieniem głowy. Widać było, że nie należał do gadatliwych. Wyszedł na zewnątrz, a następnie zajął tylne miejsce w ścigaczu. Kątem oka zauważył teczkę z danymi, lecz się o nie nie upomniał.

Gdy dotarli na miejsce, poczuł lekkie ukłucie niepewności, kiedy jego mistrzyni kazała mu iść wraz z żołnierzem, lecz wykonał jej polecenie. Wnętrze mieszkania było inne, a przede wszystkim pełne zapachów. Natychmiast rozpoznał techników oraz to, czego używali by pozbyć się wszelkich dowodów. Najsilniejszy był jednak zapach zwłok, który swą intensywnością przyprawił go o mdłości. Zanim wszedł do pokoju gdzie rzekomo leżało ciało przymknął na chwilę oczy i szybko przywołał uczucie jakie go ogarnęło nie tak dawno temu, w poprzednim mieszkaniu.
Najpierw czuj, potem spoglądaj, powiedział do siebie przekraczając próg drzwi. Zmarszczył się czując zapach jeszcze intensywniej. Obrzydliwy, gryzący. Rozejrzał się po pokoju zarówno swoimi kocimi oczyma jak i w Mocy, czego żołnierz z całą pewnością nie zauważył ani nie poczuł.
Powrót do góry Go down
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimeSro Maj 02, 2012 3:37 am

Pomimo pozornego chaosu, każdy technik doskonale wiedział, co ma robić. Większość z nich kręciła się w sypialni, a więc tam, skąd dochodził smród zwłok. Dwóch pozostałych kręciło się po pozostałych pomieszczeniach, nie chcąc przeoczyć nic, co mogłoby pomóc im w dochodzeniu.
Samo mieszkanie sprawiało wrażenie spokojnego, jak gdyby nic strasznego się tu nie stało. Obecność służb bezpieczeństwa zdawałoa się być nie na miejscu. Wystarczyło jednak spojrzeć na nachmurzoną minę Theona Bairisa, by uświadomić sobie, że lokum to było świadkiem czegoś przerażającego.
Jeśli chodzi o Moc - była bardziej wyraźna, niż w apartamencie. Jasnym było, że nie pochodziła ani od techników, ani od żołnierza. Jej źródłem nie było także ciało. Moc po prostu tu była - tak samo, jak w apartamencie. Tak samo też jak i tam nie sposób było zwizualizować jej w konkretne wydarzenia. Była, ale nie dawała się okiełznać.
W pewnej chwili żołnierz cofnął się od progu sypialni, krzywiąc się. Najwyraźniej nawet on, będąc świadkiem zapewne niejednej śmierci, nie potrafił zbyt długo przyglądać się temu, co znajdowało się w pokoju. Technik, który wyszedł za nim, ściągał właśnie jednorazowe rękawiczki. Zamknąwszy drzwi za sobą, odetchnął ciężko.
- Spanikował. Nie ma innego wyjaśnienia. - rzucił krótko.
Żołnierz służb specjalnych spojrzał kątem oka na padawana. Najwyraźniej doszedł do wniosku, że należą mu się jakiekolwiek wyjaśnienia, bo w pewnej chwili chrząknął cicho, by zwrócić na siebie uwagę i zaczął mówić.
- Ofiara to Iazaan Bonye. Czterdzieści trzy lata. Drobny przedsiębiorca, prowadził jakiś sklep z drobnymi wynalazkami. - Bairis wzruszył ramionami. Ta kwestia najwyraźniej nie była warta poświęcania mu większej uwagi. - To mieszkanie nie jest jego. Należy do jego brata bliźniaka, Jirola. - Mrużąc oczy, żołnierz zawahał się. Nie wiedział, ile padawan już wie. - Podejżewamy, że to Jirol miał być ofiarą. Iazaan jest całkowicie czysty. Uczciwy. Sprawiedliwy. Ideał. - Rudowłosy prychnął cicho. - Morderca najwyraźniej się pomylił.
Kątem oka spojrzał na zamknięte drzwi. Pozostali w pomieszczeniu technicy najwyraźniej kończyli już pracę, o czym świadczyło wzmożone zamieszanie wewnątrz - odgłos zasuwania toreb, brzęk chowanych przyrządów.
Powrót do góry Go down
Garrak

Garrak


Posts : 27
Join date : 02/05/2011

Karta postaci
Imię i nazwisko: Garrak
Wiek: 13
Rasa: Trianii

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimeSro Maj 02, 2012 9:49 am

Garrak wysłuchał tego co mieli mu do powiedzenia o ofierze. Czyżby kolejna maska? Bardzo prawdopodobne, tylko czy możliwe było, by zlokalizowano aż dwie maski w tak krótkim czasie? Jeśli senat faktycznie tak dobrze dbał o bezpieczeństwo to czy pozwoliłby na zdemaskowanie aż dwóch szpiegów? Wydawało mu się, że brzmi to nieprawdopodobnie. Z drugiej jednak strony wyczuwał w Mocy obecność kogoś, kto być może był na nią równie czuły co on. Jeśli to prawda, to ów zabójca mógłby spokojnie namierzyć nawet najlepszych szpiegów. Brat bliźniak? Kolejna część układanki, która mu nie pasował.
- Może tak, a może nie – westchnął padawan poddając w wątpliwość domysły komandosa. Domyślał się, że nie mu się to nie podoba, lecz nie sądził by ktoś wrażliwy na Moc mógł pomylić cel. Wprawdzie nigdy nie próbował zidentyfikować w Mocy bliźniaków, jednak taka sytuacja wydawała mu się mało możliwa. Jeśli zaś komandos miałby rację, to musieli odnaleźć tego maskę. Tylko gdzie podziewała się ta dziwaczna mistrzyni?
Powrót do góry Go down
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimeSro Maj 02, 2012 10:11 am

Theon Bairis raz jeszcze zlustrował padawana wzrokiem, zakładając ręce na piersi. Najwyraźniej i on chciałby wreszcie dowiedzieć się, gdzie też podziewała się Zilnai.
Ta zaś zjawiła się jak na zawołanie. Nieznaczny uśmiech na jej pysku sugerował, że selonianka z jakiegoś powodu jest z siebie zadowolona. Kontrastująca z atmosferą mieszkania radość raziła, aczkolwiek jednocześnie mogła świadczyć o tym, że nie znajdują się w martwym punkcie - jak najwyraźniej sądzili technicy, nie potrafiąc odnaleźć przydatnych dowodów.
Szybkim krokiem wchodząc do mieszkania, nie raczyła nawet zajrzeć do sypialni. Najwyraźniej widok ciała nie był jej potrzebny do szczęścia - lub też wychodziła z założenia, że czego nie zobaczy osobiście, to nadrobi za pomocą wykonanych tutaj holo-zdjęć.
- To naprawdę dziwny przypadek. - rzuciła jak gdyby nigdy nic, zatrzymując się obok swego ucznia i żołnierza Sił Specjalnych. Ten drugi nie ukrywał nieznacznego uśmiechu. Najwyraźniej poczuł się o wiele lepiej rozmawiając z kimś, kogo uważał za bardziej kompetentnego. - Interesujący.
Rudowłosy mężczyzna zmarszczył brwi, spoglądając na niewidomą pytająco. Ta, choć z oczywistych względów nie mogła dostrzec tego grymasu, wiedziała, jakie emocje targają żołnierzem.
- Albo mamy doczynienia z nieświadomym idealistą, albo ktoś was sabotuje.
- Niemożliwe. - Stanowczość w głosie Bairisa była aż zbyt duża. - To zbyt ważna akcja. Nikt nie mógłby...
Zilnai zbyła jego tłumaczenia machnięciem łapy.
- Zapowiada się trochę roboty. - Spoglądając na swego padawana, jakby w końcu zdecydowała się dać mu nieco więcej szans. - Czeka nas wizyta u Rady i w Senacie, oraz sprawdzenie tej mapy. - Ruchem głowy wskazała w bliżej nieokreślonym kierunku, ale jasnym było, że chodzi jej o mapę znalezioną w poprzednim apartamencie. - Od czego proponujesz zacząć?
Uprzedzając ewentualne pytania padawana, dodała szybko:
- Szczegóły po drodze.
Powrót do góry Go down
Garrak

Garrak


Posts : 27
Join date : 02/05/2011

Karta postaci
Imię i nazwisko: Garrak
Wiek: 13
Rasa: Trianii

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimeSro Maj 02, 2012 10:26 am

Ulżyło mu, gdy zobaczył seloniankę. W zasadzie była mu tak obca jak żołnierz, a jednak czuł się z nią w pewien sposób związany. Przez zakon, Moc, przez miecz świetlny przytwierdzony do pasa. Na pożegnanie skinął w stronę komandosa, znów się nie odzywając. Zwrócił się dopiero do mistrzyni gdy już ruszyli ku windzie, a następnie do ścigacza.
-Pani, myślę, że najpierw powinniśmy zawiadomić radę. To oni są naszymi zwierzchnikami, nie senat, a ten może poczekać. Zresztą, jeśli to co mówiłaś jest prawdą, to pewnie już wiedzą tylko co my.
Garrak poprawił swą szatę, która dziwnie zaczęła go uwierać. Rozluźnił nieco tunikę i mimowolnie wymacał przy pasie rękojeść miecza. Cylinder był chłodny, lecz przyjemny w dotyku. Zastanawiał się czy ta misja zmusi go do użycia broni. Powinien tego unikać, a jednak czekał na to, bardziej niż na cokolwiek.
Powrót do góry Go down
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitimeSro Maj 02, 2012 11:19 am

Słuchając decyzji padawana, skinęła głową. Jej było wszystko jedno, gdzie pojawią się najpierw - w przeciwieństwie do ucznia nie czuła aż takich zobowiązań wobec Rady - toteż skłonna była postąpić tak, jak sugerował młody. Kolejność załatwiania interesów nie miała w tej chwili żadnego znaczenia - przynajmniej dla niej.
- W porządku, więc Rada. - Przeniosła swe niewidzące spojrzenie na Bairisa. - Odejdźcie, żołnierzu. Macie pewnie jakieś... - Machnęła łapą, jakby szukając odpowiedniego sformułowania. - ...bardziej interesujące zadania.
Uznając pożegnanie z rudowłosym za załatwioną, ponownie zwróciła się do ucznia.
- Chodźmy.
Szybkim krokiem opuściła mieszkanie, gdy zaś tylko oddalili się od niego na w miarę bezpieczną odległość, zaczęła referować to, co według niej padawan również powinien wiedzieć.
- W obu przypadkach - tego mieszkania i poprzedniego - mamy do czynienia z tą samą osobą, tylko, że poprzednio był bardziej... opanowany. Teraz panikował. Albo coś go dekoncentrowało. Niezależnie od tego, nie ukrył się tak dobrze, jak wcześniej, co pozwala sugerować, że nie jest zatwardziałym mordercą. - Wychodząc z apartamentu, ruszyła w kierunku nieruchomego ścigacza, którym tu przylecieli. - Z drugiej strony, działa bardzo dokładnie. Wszystko zdaje się być przemyślane. Fakt, teraz, w przypadku tego... Iazaana, tak? W jego przypadku coś sprawiło, że stracił panowanie nad sobą, ale to nie ma znaczenia. Coś nim kieruje. Coś naprawdę silnego, skoro pozwala mu być tak dokładnym.
Dziwne było to, że Zilnai pominęła kwestię pomyłki. Wprawdzie nie słyszała domysłów Theona, musiała jednak czytać papiery, skoro znała tożsamość ofiary. Tam z kolei musiała znajdować się notatka o bracie bliźniaku. Mistrzyni jednak jakby w ogóle na to nie zwróciła uwagi.
- Ponadto sam czułeś Moc. Inna, prawda? - Na jej pysku zatańczył niedbały uśmiech, sprawiając, że selonianka wydała się być mniej surowa niż na pierwszy rzut oka. - Obca. Ani nasza, ani ich. - Chodziło oczywiście o Jasną i Ciemną stronę. - Niezdecydowana. Chaotyczna.
Z gracją wślizgnęła się do ścigacza, zajmując te same miejsce, co poprzednio.
- Doprawdy, jestem niebywale ciekawa, co Rada ma nam na ten temat do powiedzenia.

zmiana tematu: https://theblackdawn.forumpl.net/t43-garrak-maski-cz-2#239
Powrót do góry Go down
Sponsored content





[Garrak] Maski Empty
PisanieTemat: Re: [Garrak] Maski   [Garrak] Maski I_icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
[Garrak] Maski
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» [Garrak] Maski, cz. 2
» Garrak
» [Garrak] Pierwsze spotkanie
» Korupcja w Senacie [Mistrz Athan, padawan Garrak]

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Star Wars The Black Dawn :: Dzielnica Mieszkaniowa-
Skocz do: